Dziewięć miejscowości w Wielkopolsce, Lubuskiem i na Dolnym Śląsku znajdzie się na październikowej trasie legnickiego teatru, który po raz szósty uczestniczy w ogólnopolskim programie Instytutu Teatralnego. Rozgrzewka przed podróżą, we wtorek 3 października w Legnicy, będzie 50. wystawieniem "Zabijania Gomułki" w legnickiej inscenizacji tej sztuki.


Pomysł duetu Robert Urbański (scenariusz) i Jacek Głomb (reżyseria), by z powieści Jerzego Pilcha „Tysiąc spokojnych miast” wykroić motyw groteskowego spisku i planu zamachu na byłego I sekretarza KC PZPR przy pomocy chińskiej kuszy, a w efekcie uczynić z niego napęd scenicznego dramatu, był znakomity. Już w 2007 roku spektakl zrealizowany prapremierowo w Lubuskim Teatrze w Zielonej Górze rozbił bank z nagrodami 13. edycji ministerialnego Ogólnopolskiego Konkursu na Wystawienie Polskiej Sztuki Współczesnej. Otrzymali je wówczas: Jacek Głomb za reżyserię, Robert Urbański za adaptację sceniczną tekstu oraz Małgorzata Bulanda za scenografię.

W efekcie "Zabijanie Gomułki", które w zgodnej opinii krytyków jest najlepszą sceniczną adaptacją prozy Jerzego Pilcha w polskim teatrze, dając przy tym okazję do aktorskich popisów najwyższych lotów, w listopadzie 2013 przeniesiono na deski legnickiego teatru. „Uroczy. Ten staromodny przymiotnik najpełniej oddaje atmosferę, kunszt aktorów, zamysł reżyserski i efekt końcowy produkcji Teatru Modrzejewskiej. „Zabijanie Gomułki” to spektakl nieudziwniony, błyskotliwy, prowadzący widzów ścieżką bliską polskiej rzeczywistości” – ocenił recenzent, kulturoznawca i profesor Leszek Pułka, który obejrzał legnicką premierę przedstawienia.

Jak przyznawał reżyser Jacek Głomb, stało się tak w dużej mierze za sprawą aktorskiej kreacji, jaką w tym przedstawieniu stworzył Zbigniew Waleryś w roli autora groteskowego zamachu. Od zagranej przez niego postaci Józefa Trąby - nieroba, lekkoducha, pijaka i filozofa w jednym - który postanawia zabić "jednego z wielkich tyranów ludzkości", nie można oderwać załzawionych ze śmiechu oczu. To: „luterski Zagłoba, kuzyn gogolowskiego Chlestakowa, Odyseusz ziołowej nalewki”, „werbalny automat, Papkin zasilany napięciem 40 proc.”, „pijak, który od wódki trzeźwieje”, a przy tym „upiór polskiego wódopijstwa, wielki mag flachy, zaklinacz alkoholowego odoru, polski Kordian na emeryturze”. Tak o tej postaci pisali recenzenci.

Przedstawienie bawi i wzrusza przenosząc widza w świat, który jest „Himalajami absurdu, Czomolungmą nonsensu, Nanga Parbat polskiej patriotycznej utopii wszystkich epok” (Łukasz  Drewniak), obrazując w krzywym zwierciadle mało znane realia społeczności polskich luteran oraz odległe już czasy PRL-u, gdy partyjną Trybunę Ludu czytało się między wierszami. Trafność recenzenckich wrażeń i spostrzeżeń w październiku zweryfikuje publiczność podczas dziewięciu przedstawień, które legnicki teatr zaprezentuje podczas objazdu w programie Teatr Polska.  Na trasie znajdą się kolejno: Konin (6 października), Krotoszyn (7), Gostyń (8), Nowa Sól (9), Dzierżoniów (16), Żary (17), Brzeg Dolny (23), Chojnów (24) oraz Gryfów Śląski (29).

Zanim jednak zespół Modrzejewskiej wyruszy w trasę, we wtorek 3 października o godz. 19.00 na Scenie na Nowym Świecie, wystawi "Zabijanie Gomułki" w legnickiej inscenizacji po raz 50. Bezpośrednio po tym jubileuszowym spektaklu odbędzie się spotkanie publiczności z jego twórcami: Jackiem Głombem (reżyseria), Robertem Urbańskim (adaptacja), Małgorzatą Bulandą (scenografia) i Bartkiem Straburzyńskim (muzyka). Spotkanie poprowadzi dziennikarka Magda Piekarska, recenzentka teatralna Gazety Wyborczej Wrocław i Radia Wrocław Kultura. Swój udział w wydarzeniu zapowiedział także Andrzej Buck, w roku 2007 dyrektor Teatru Lubuskiego w Zielonej Górze, w którym Jacek Głomb zrealizował to przedstawienie po raz pierwszy.

Dla Zbigniewa Walerysia spektakl grany cztery dni później, 7 października w Krotoszynie, będzie jednak już setnym udziałem w "Zabijaniu Gomułki". Podobnie, jak dla Roberta Gulaczyka w roli Arcymajstra Swaczyny. Obaj ci aktorzy grali bowiem te same role także w zielonogórskiej realizacji tej sztuki.

Grzegorz Żurawiński