Drukuj

Paweł Palcat kończy próby swego nowego monodramu. To wysnuta z doświadczeń aktora, opowieść o tym, co się dzieje, gdy umiera najbliższa osoba. Zarazem bardzo intymna i uniwersalna, bo śmierć – choć próbujemy o niej zapomnieć – istnieje naprawdę i wszyscy prędzej czy później mierzymy się w życiu z poczuciem straty. Premiera “Maratonu/Trenu” już w piątek wieczorem na strychu Teatru Modrzejewskiej w Legnicy. Pisze Piotr Kanikowski.


“Autobiograficzna instrukcja obsługi po stracie” – taki tytuł chciał dać swemu spektaklowi Paweł Palcat, nim zdecydował się na zestawienie dwóch słów: “maraton” i “tren”. – Maraton, ów królewski dystans dla każdego biegacza, jest tu metaforą życia – tłumaczy autor. – Jak i ono ma swoje etapy. Od rozgrzewki po metę, którą osiąga się po ogromnym wysiłku i na skraju wyczerpania.

Tren to opłakiwanie zmarłych. Konfrontacja ze stratą. Także z bezradnością – obcą biegaczom, którzy  stając do zawodów wierzą w swoją moc.

- W tytułowej zbitce jest też pewien kontrast, gdy przyjmiemy, że bieganie służy zdrowiu. Tymczasem metą naszego życia jest śmierć, która dla współczesnych stała się tabu, czymś wstydliwym, wypieranym w kulturze młodości, zdrowia i piękna – uważa Paweł Palcat. Żałuje, że zarzucono piękny zwyczaj żegnania się ze zmarłymi. Brakuje mu tych dwóch, trzech dni, kiedy ludzie zbierali się przy trumnie, odmawiali modlitwy, śpiewali pieśni żałobne, wspominali. Bez tych rytuałów, zdezorientowanym wyznawcom kultu młodości – być fit i bycia trendy – trudniej oswoić się ze stratą.

- Gdy przychodzi koniec, następuje zdziwienie. Tym bardziej, gdy dotyczy to bliskiej osoby i musimy się z tym zmierzyć. Osobisty motyw, pewna intymność trudnego doświadczenia, którym chcę się podzielić, nie ma jednak nic wspólnego z ekshibicjonizmem. Chciałbym jedynie oswoić innych z tym, co nieuniknione – deklaruje Paweł Palcat.

- Paweł wychodzi od bardzo emocjonalnej wypowiedzi. Dotyka też jednak aspektów społecznych, takich jak na przykład kontakty krewnych zmarłego z księdzem czy urzędnikiem, często bezduszne, sformalizowane, wyzute z empatii. Warto o tym opowiadać także po to, aby śmierć cywilizować – uważa Jacek Głomb, dyrektor teatru w Legnicy.

Od strony formalnej “Maraton/Tren” przypomina połączenie spektaklu, koncertu i performansu. Pawłowi Palcatowi w jego przygotowaniu pomagali Lech Raczak (konsultacja reżyserska), Filip Zawada i Jarek Jachimowicz (muzyka), grupa Tajne Komplety Filmowe (wizualizacje), Małgorzata “Madi” Rostkowska (konsultacja choreograficzna) oraz Małgorzata Bulanda (konsultacja scenograficzna).

Paweł Palcat jest reżyserem, dramatopisarzem, ale przede wszystkim aktorem – zdaniem niektórych, jednym z najwybitniejszych w Polsce. Zaczynał – razem z Zuzą Motorniuk, Magdą Skibą i Rafałem Cieluchem – w offowym wrocławskim teatrze Zakład Krawiecki. Transfer całej czwórki do Teatru Modrzejewskiej szybko okazał się  genialnym kadrowym posunięciem. Palcat stworzył w Legnicy wybitne, wielokrotnie nagradzane kreacje m.in. w “Człowieku na moście”, “RoXXy2Hot” czy “Hymnie narodowym”. Pracuje także poza Teatrem Modrzejewskiej. Za zrealizowaną w Bałtyckim Teatrze Dramatycznym w Koszalinie adaptację “Wojna nie ma w sobie nic z kobiety” Swietłany  Aleksiejewicz otrzymał “Srebrną Ostrogę” – nagrodę dla najbardziej obiecującego twórcy zachodniopomorskich scen”.

Premiera “Maratonu/Trenu” 10 marca o godz. 19. Spektakl będzie grany również 17 marca o godz. 19 oraz 29 i 30 marca o godz. 11. Bilety: 30 i 20 zł.

(Piotr Kanikowski, „“Maraton/ Tren”. Premiera monodramu Pawła Palcata”, http://24legnica.pl, 9.03.2017)