Drukuj

Od początku do końca widzowi towarzyszy strach, a każdy z aktorów wydaje się mieć dwie twarze. Niemal we wszystkich scenach miłość zderza się z nienawiścią, przebaczenie ze zbrodnią, strach z euforią. Tak w skrócie można opisać fabułę legnickiego spektaklu "Droga śliska od traw. Jak to diabeł wsią się przeszedł", który mieli okazję obejrzeć również gostyńscy widzowie. Pisze Marta Stachowska.


"Droga śliska od traw. Jak to diabeł wsią się przeszedł" to opowieść o tej gorszej naturze człowieka. Akcja rozgrywa się w polskiej wsi. Przed świętami Bożego Narodzenia do wsi wraca Bogdan, któremu właśnie skończyła się odsiadka za znęcanie się nad rodziną. Jego powrót ponownie rozbija porządek, budzi w ludziach głęboko skrywane instynkty i uczucia. Wszechpanujące staje się zło. Jasiek, litując się nad żoną Bogdana, przytłoczoną powrotem prześladowcy proponuje mu gościnę. Chce mieć na niego oko, ale nie uda mu się powstrzymać lawiny niecodziennych zdarzeń.

- To historia o zwykłym człowieku, o tym co dzieje się w jego wnętrzu. Najpierw człowiek patrzy na kogoś z uśmiechem i nagle te oczy się zmieniają.  Z błahego powodu, że często myśli, że bez niego czy tej rzeczy będzie mu lepiej. Ta historia jest jak domino. - wyjaśniała współautorka sztuki, aktorka Katarzyna Dworak.

- Nasi bohaterowie wpadają w błędne koło. Mają kiepskie wykształcenie, mało pieniędzy, ciężko im się żyje i to wszystko nieustannie się tam mieli. Nikt nikomu nic nie powie. Wszyscy żyją w kłamstwach, udawaniu, że nic nie widzą - stwierdziła aktorka Joanna Gonschorek. Jak zaznaczali twórcy spektaklu „Droga śliska od traw. Jak ro diabeł wsią się przeszedł” każdy może odczytać tę historię zupełnie inaczej.

(Marta Stachowska, „Kiedy diabeł przez wieś przechodził”, http://www.gostyn24.pl, 20.10.2016)