Na legnickiej scenie powstaje wyjątkowo kobiecy spektakl z uwagi na treść, autorkę, reżyserkę, ale też skład  ekipy realizującej przedstawienie. Sześć bohaterek grają: Magda Biegańska, Katarzyna Dworak, Gabriela Fabian, Joanna Gonschorek, Zuza Motorniuk i Magda Skiba. Scenografia Małgorzaty Bulandy, kostiumy Magdaleny Jasilkowskiej, muzyka Marty Kleszcz, zaś ruch sceniczny Katarzyny Kostrzewy. Sztukę Julii Holewińskiej, finalistkę Gdyńskiej Nagrody Dramaturgicznej (2013), reżyseruje Alina Moś-Kerger. Premiera na Scenie Gadzickiego 5 marca br.


„Kobieta, żona, artystka, matka, Żydówka, Polka, radna Warszawy, kochanka, ateistka, wdowa, gorszycielka, ponoć piękność”. Tak pisano o Irenie Krzywickiej – pisarce, działaczce społecznej i skandalistce, towarzyszce skamandrytów, gwieździe kawiarni „Ziemiańska” i kochance Boya-Żeleńskiego. Gdy w 1933 r. ukazała się jej „Pierwsza krew” krytycy zarzucali jej, że wymachuje majtkami jak sztandarem. Na lata przyczepiono jej łatkę skandalistki, która pisze tylko o seksie.

„Tak bym chciała być dobrego zdania o kobietach! Są zdolne, mają zdrową energię życia. Cóż, kiedy wciąż jeszcze takie niedorosłe i takie tchórzliwe, takie nieporadne i takie posłuszne. Kiedy to minie? Za dziesięć lat? Za dwadzieścia? Dajcie znać, kiedy się będzie można z wami porozumieć” – pisała Krzywicka.

- Po lekturze jej biografii mam jednak nieodparte wrażenie, że w postawie pisarki więcej było prowokacji, niż chęci porozumienia się z kobietami. Była skandalizującą celebrytką swojej epoki, ale nie mam pewności, czy my współczesne potrafiłybyśmy się z nią dogadać. Choć chciałybyśmy tego -  zauważa reżyserka Alina Moś-Kerger.

Wbrew intuicji „Krzywicka/Krew” Julii Holewińskiej, najmłodszej w historii laureatki Gdyńskiej Nagrody Dramaturgicznej (za „Ciała obce” w 2010 r.), która premierę miała w Teatrze Polskiego Radia w 2014 roku, nie jest biografią pisarki. Sześć bardzo różnych bohaterek tej opowieści zmaga się ze swoją kobiecością poddaną wpływom rodziny, religii, historii i polityki. Wszystkie walczą o swoją tożsamość i podmiotowość. Nie chcą poddać się stereotypom wyznaczonym przez społeczeństwo, co czyni ich życie nieznośnym. Poznajemy ich dorastanie, dojrzewanie, seksualność.

- Bohaterki sztuki przeżywają sytuacje, które mogły być udziałem pisarki. Każda z nich wywołuje i prowokuje jednak reakcje ambiwalentne. Podczas prób zastanawiamy się często, jak my – współczesne kobiety – zachowały byśmy się w różnych sytuacjach ekstremalnych. Jak to się dzieje, że od czasów Krzywickiej minęło niemal sto lat, a my podnosimy te same sprawy. Co więcej, czasami musimy je wręcz manifestować, tak jak np. aktywistki ukraińskiego Femenu, by nas dostrzeżono. Wraz z aktorkami śmiejemy się, że ideałem byłoby, aby nasza realizacja była ostatnim spektaklem tego rodzaju. Z gorzką świadomością, że tak nie będzie –  dodaje Alina Moś-Kerger, w której reżyserskim dorobku są m.in.: „Ony” Marty Guśniowskiej (2014), „Jeśli pragniesz kobiety, to ją porwij” Anny Burzyńskiej (2013), autorska i zrealizowana w śląskiej gwarze „Rajcula warzy” (2014), a także spektakle muzyczne „Gwiazda” (2014) oraz „Karin Stanek” (2013).

Chorzowska reżyserka jest laureatką Czytelni Kontrrewolucyjnej (2013), konkursu dla młodych reżyserów, w którego finale na legnickiej Scenie Gadzickiego w formie inscenizowanego czytania zaprezentowała uwspółcześnioną wersję "Domu kobiet" Zofii Nałkowskiej.

- To wtedy poznałam się z legnickimi aktorkami i cieszę się, że mogłam wrócić do współpracy z nimi. Jest między nami chemia – śmieje się reżyserka, dla której „Krzywicka/Krew” będzie drugim podejściem do realizacji sztuk Julii Holewińskiej po wystawionej przed rokiem na scenie Teatru Osterwy w Gorzowie Wielkopolskim „Rewolucji balonowej”. – Było mi bardzo miło, że to sama autorka przesłała mi tekst swojej sztuki. Zaufała mi powierzając sceniczną realizację swojej opowieści.

Grzegorz Żurawiński