Drukuj
Zakończyły się Konfrontacje Teatralne potwierdzając wagę i potęgę zjawiska, jakim jest moskiewski Teatr Doc, z którym współpracuje kilkudziesięciu reżyserów. Klasą dla siebie były jednak "Dziady" Teatru Modrzejewskiej z Legnicy w reżyserii Lecha Raczaka, nowatorska, przejmująca wizja zniewolenia i walki, świetna aktorsko, z kreacyjną rolą Pawła Wolaka jako Nowosilcowa - ocenia Grzegorz Józefczuk.


Spektakl "Fantom bólu" w reżyserii Iriny Keruchenko dla wielu widzów tak przejmujący, że aż porażający (poniżej dwie recenzje młodych krytyków lubelskich), dał nam namiastkę tego, czym żyje teatralna Moskwa. Chciałoby się więcej, więcej Rosji - Rosji teatralnej.

Ten z jednej strony ostry i głęboki "Fantom bólu", z drugiej humorystyczno-refleksyjne, Czechowskie "Rosyjskie konfitury" petersburskiego Teatru na Wasiljewskiej - taki dwubiegunowy wachlarz rosyjskiej dramaturgii wyłonił się z zakończonego w sobotę 12 festiwalu Konfrontacje Teatralne. Obraz przetykany indywidualnościami, wśród których mają swe miejsce i sztuki Eugenija Gruszkowca, te kapitalne opowieści o codzienności podszyte przekornym filozofowaniem (zobaczyliśmy dwie inscenizacje, polską Pawła Pabisiaka i rosyjską teatru z Woroneża).

Z "nierosyjskich" spektakli klasą dla siebie były "Dziady" Teatru Modrzejewskiej z Legnicy w reżyserii Lecha Raczaka, nowatorska, przejmująca wizja zniewolenia i walki, świetna aktorsko, z kreacyjną rolą Pawła Wolaka jako Nowosilcowa. Gustaw - Konrad okazuje się w tych "Dziadach" człowiekiem uwikłanym jak w sidła w dwa działające niezależnie od niego porządki: magii i władzy. Raczak odnalazł w "Dziadach" pokłady nieśmiertelne, bo ta inscenizacja obok uniwersalizmu niesie dramatyczną przestrogę dla współczesnych, dla Polski tu i teraz.

Odrębnie trzeba patrzeć na "Lizystratę" w reżyserii Łukasza Witt-Michałowskiego, zrealizowaną z osadzonymi w areszcie śledczym w Lublinie. To bardzo odważny pod każdym względem projekt (np. reżyser w tekst Arystofanesa wprowadził kwestie napisane przez więźniów o nich samych), któremu trzeba poświęcić specjalną analizę. Z premier rozczarowała "Mamma Medea" Teatru Polskiego w Poznaniu, bo konsekwentna opowieść o konflikcie kultur, charakterów i uczuć została w drugim akcie zmarnowana tak, że całość rozlazła się i pozostało tylko wołanie o nożyczki.

12 edycja Konfrontacji przeszła do historii, ale wciąż rodzić będą się rozmaite refleksje, jak ta o zmianie rekwizytów spektakli ascetycznych scenograficznie. Pojawiająca się kiedyś tak często walizka - zniknęła. Krzesło jeszcze trwa - i pewnie trwać będzie - ale w natarciu są znowu podesty, które mogą robić za wszystko i znakomicie kształtują przestrzeń sceny. A nowość? Baloniki! Pojawiły się w kilku bardzo różnych spektaklach, więc to chyba nie przypadek. Co symbolizują? Ulotność życia?

(Grzegorz Józefczuk
, "Więcej Rosji teatralnej", Gazeta Wyborcza-Lublin,8.10.2007)