Drukuj
Twórcy prowadzą widza przez historię w sposób lekki, często zabawny, odwołując się do skrzywień PRL- u okresu Gomułki, które jednak nie stanowią trzonu sztuki, a jedynie subtelne tło do zabawnych perypetii bohaterów komedii. "Zabijanie Gomułki" w reż. Jacka Głomba z Lubuskiego Teatru w Zielonej Górze na Festiwalu Prapremier w Bydgoszczy. Pisze Artur Niedźwiedzki w Gazetce Festiwalowej OFFicjalna.

Jeśli Hitler nie żyje, Stalin też, a Mao jest za daleko to czas, aby Władziu Gomułka poczuł się zagrożony. Zabijanie Gomułki nie jest spektaklem o wyrównywaniu rachunków z PRL- em, nie jest też oceną minionych czasów.

Postacią centralną jest chłopiec wokół którego rozgrywa się akcja spektaklu, to on jest narratorem chytrego planu dekapitacji jedynego tyrana pozostającego w zasięgu bohaterów. Siedząc przy butelce spirytusu naczelnik poczty, alkoholik i małolat Jeżyk planują spisek przeciwko pierwszemu sekretarzowi. Jak to zwykle w naszym kraju bywa, sekretów nie daje się utrzymać zbyt długo. Z wszystkich zaproponowanych narzędzi assasynacji wybór pada na chińską kuszę zbudowaną kolektywnym wysiłkiem mieszkańców wsi. Na niedługo przed realizacją planu pod jednym dachem zbierają się wszyscy liczący się we wsi. Zebrani debatują nad moralnymi aspektami zamachu, relatywizując wszelkie podstawowe wartości.

Spektakl będący sceniczną adaptacją Pilcha, utrzymany jest w lekkiej i przystępnej konwencji. Ciekawym zabiegiem była realizacja spektaklu poza przestrzenią teatru. Realizatorzy wykorzystali jeden z budynków bydgoskiej "Żeglugi". Zarówno wnętrze jak i niesamowicie scenografia wprowadzała specyficzny domowy klimat, podkreślony bardzo dobrze dobraną muzyką. Najmocniejszą stroną spektaklu są wyraziście zbudowane kreacje aktorskie. W tym zdecydowanie najlepszy Zbigniew Waleryś - Pan Trąba, naczelny alkoholik wsi, domorosły filozof, który, jak mawiają mieszkańcy, "kiedyś zagada sam siebie".

Twórcy prowadzą widza przez historię w sposób lekki, często zabawny, odwołując się do skrzywień PRL- u okresu Gomułki, które jednak nie stanowią trzonu sztuki a jedynie subtelne tło do zabawnych perypetii bohaterów komedii.

(Artur Niedźwiecki, „Lepszy Gomułka w garści niż Mao na dachu”, Gazetka Festiwalowa Oficjalna, 5.10.2007)