Drukuj

Białoruska pisarka i reportażystka Swietłana Aleksijewicz  jest czternastą w historii kobietą laureatką literackiej Nagrody Nobla. Genialną intuicję miał legnicki aktor, dramaturg i reżyser Paweł Palcat, by jej książkę „Wojna nie ma w sobie nic z kobiety” udramatyzować i wybrać na swoją pierwszą zamiejscową realizację sceniczną w Bałtyckim Teatrze Dramatycznym w Koszalinie.


Już dawno nie było tak zdecydowanego faworyta do literackiego Nobla. Pisarka i dziennikarka urodzona w 1948 r. na sowieckiej Ukrainie, mieszkająca na Białorusi i tworząca po rosyjsku była typowana zarówno przez bukmacherów, jak i krytyków. Mimo to jej książki są wciąż zabronione na Białorusi.

Książka „Wojna nie ma w sobie nic z kobiety” była gotowa w 1983 roku. Dwa lata przeleżała w jednym z wydawnictw ZSRR. Autorkę oskarżono bowiem o „pacyfizm, naturalizm oraz podważanie heroicznego obrazu kobiety radzieckiej”. Mimo to, w okresie pieriestrojki książka prawie jednocześnie ukazywała się w odcinkach w dwóch rosyjskich czasopismach: „Oktiabr” i „Roman-gazieta” i została opublikowana w dwóch wydawnictwach: mińskim Mastackaja Litaratura oraz moskiewskim Sowietskij Pisatiel. Łączny nakład wyniósł prawie dwa miliony egzemplarzy. Na podstawie książki powstał cykl filmów dokumentalnych, zaś Jegor Letow, założyciel i wokalista legendarnego rosyjskiego zespołu punkrockowego Grażdanskaja Oborona, napisał zainspirowaną nią piosenkę.

To książka pasjonująca – i wstrząsająca. Wielka białoruska reporterka, Swietłana Aleksijewicz, jedna z najwybitniejszych dziennikarek Europy, na miarę Oriany Fallaci, zapisała wojnę… kobiet. W drugiej wojnie światowej bowiem walczyły przeciw Niemcom hitlerowskim kobiety – rosyjskie, białoruskie, ukraińskie. Z bronią w ręku. Strzelając, rzucając granatami, wysadzając. Jako żołnierze pierwszej linii, jako zwiad, jako dywersantki. A więc – zabijając i same ginąc. W tej książce nie ma patetycznych komentarzy autorskich. Jest zapis opowieści tych kobiet, które przeżyły” – pisał w recenzji Stefan Bratkowski.

Swietłana Aleksijewicz jest doskonale znana polskim czytelnikom. Jest laureatką Nagrody im. Ryszarda Kapuścińskiego za "Czasy secondhand. Koniec czerwonego człowieka”  - zbiór reportaży o Homo sovieticus. W 2011 r. jej „Wojna nie ma w sobie nic z kobiety" dostała Nagrodę im. Kapuścińskiego oraz Literacką Nagrodę Europy Środkowej "Angelus".

Na podstawie jej książek tworzone są filmy i wystawiane sztuki teatralne (np. „Wojna nie ma w sobie nic z kobiety" w reżyserii Michała Borczucha miała premierę w grudniu 2012 roku na deskach Schauspielhaus w Duesseldorfie). Ona sama jest autorką 21 filmów dokumentalnych i trzech sztuk teatralnych. Cykl filmów dokumentalnych na motywach książki „Wojna nie ma w sobie nic z kobiety” otrzymał w 1985 roku Nagrodę Państwową ZSRR i Srebrnego Gołębia na Międzynarodowym Festiwalu Filmów Dokumentalnych w Lipsku. Od 2002 roku białoruska autorka  nominowana jest z rekomendacji Szwedzkiego PEN-Clubu do Literackiej Nagrody Nobla. W 2006 roku znalazła się na liście kandydatów do tej nagrody. Po dojściu do władzy i prezydentury w Białorusi Aleksandra Łukaszenki państwowe białoruskie wydawnictwa państwowe zaprzestały wydawania jej książek. Ukazują się one w druku w Rosji oraz (w tłumaczeniu) w kilkunastu innych krajach. Autorka od wielu lat mieszka poza Białorusią, ostatnio w Szwecji.

W 2013 roku Paweł Palcat zrealizował na koszalińskiej scenie spektakl teatralny na podstawie jej reporterskiej książki. Scenografię i kostiumy w tym przedstawieniu zaprojektowała Małgorzata Bulanda, także reprezentantka legnickiej drużyny Modrzejewskiej, zaś choreografię spektaklu przygotował stale współpracujący z legnickim teatrem Witold Jurewicz.

Grzegorz Żurawiński