Drukuj
- Ta edycja będzie szerokim przeglądem teatrów z całej Polski. Wybraliśmy sceny, którymi rządzi właśnie genius loci - dobry duch, dzięki któremu na deskach pojawiły się spektakle głośne, szeroko dyskutowane, nagradzane - zapewnia Bartosz Szydłowski, dyrektor Łaźni Nowej, organizator festiwalu Genius Loci i rekomenduje legnickie „Dziady” jako mocny, finałowy akcent nowohuckiej imprezy.


W tym roku mocnym akcentem festiwalu jest prezentacja teatrów z Dolnego Śląska. Dlaczego?

Bartosz Szydłowski: - Ponieważ jest to jeden z regionów, w którym władze rozumieją potrzeby teatru i doceniają jego współczesny głos. A ta życzliwość skutkuje aktywnością tamtejszych scen. W tym teatralnym zagłębiu mamy Legnicę, Wałbrzych, Wrocław. Również na scenie w Jeleniej Górze pojawiają się ciekawe zjawiska. I właśnie to chcemy pokazywać. Chcę zwrócić także uwagę na przyjazd Instytutu Grotowskiego, który zaprezentuje między innymi niezwykłe wydarzenie, jakim jest filmowy zapis spektaklu "Książę Niezłomny". To wielka okazja dla fanów sztuki Grotowskiego.

Towarzyszy Wam hasło "Październik jest nasz!". Skąd się wzięło?

- Zdecydowaliśmy się rozciągnąć wydarzenia tegorocznego festiwalu na cały miesiąc. Dzięki temu październikowe weekendy należeć będą do Łaźni i widzów, którzy wezmą udział w Genius Loci.

Wasze przedsięwzięcie coraz bardziej się rozrasta. To widać także po tegorocznej edycji.

- Nie walczymy z największymi polskimi festiwalami teatralnymi. Genius Loci ma charakter przeglądu tego, co w zeszłym roku było na polskich scenach najciekawsze i godne uwagi. Chcemy zaprezentować te spektakle w Nowej Hucie, aby pokazać różnorodność podejścia do teatru. Jestem przekonany, że w ramach festiwalu Genius Loci każdy znajdzie coś dla siebie.

Choć mówi Pan, że to przedsięwzięcie nie chce konkurować z największymi festiwalami teatralnymi, to jednak wychodzi poza ramy lokalnego przeglądu.

- Ta konfrontacja z ośrodkami scenicznymi z innych regionów będzie ciekawa zwłaszcza dla teatralnego Krakowa. Mimo że to miasto chce być stolicą kultury, nadal można tu zobaczyć niewiele rzeczy z innych miejsc kraju. Kraków uchodzi za zamknięty na nowości i hermetyczny. Tymczasem, opierając się na moich doświadczeniach mogę powiedzieć, że krakowscy widzowie są bardzo otwarci i zainteresowani tym, co dzieje się poza ich miastem.

Co Pan szczególnie poleca na tegorocznym festiwalu?

- Chciałem zwrócić szczególną uwagę na początek i na koniec. Pierwszy będzie teatr Wierszalin z Supraśla, tworzący w spektaklach swój poetycki, tajemniczy świat. Na zakończenie natomiast prezentowane będą "Dziady" Lecha Raczaka. To reżyser z innego pokolenia niż ja, ale jego konfrontacja z klasycznym tekstem dała świetne rezultaty. Liczę także na to, że wydarzeniem będzie spektakl Przemka Wojcieszka.


(Łukasz Gazur, "Październik jest nasz!", Dziennik Polski, 4.10.2007)



Od redaktora serwisu:


„Dziady” Teatru Modrzejewskiej w Legnicy zaprezentowane zostaną w Krakowie 28 października.