Drukuj
Aktor łódzkich scen teatralnych, Teatru Powszechnego i Nowego, 33-letni Dariusz Majchrzak będzie od nowego sezonu grał dla legnickiego Teatru Modrzejewskiej. Wypatrzony przez Przemysława Wojcieszka, odtwórca głównej roli w jego filmie „W dół kolorowym wzgórzem”, sezon w Legnicy rozpocznie właśnie u tego reżysera w przedstawieniu „Osobisty Jezus”. Premiera już 9 września.

Dariusz Majchrzak, urodzony w Częstochowie (1973) absolwent (2001) wrocławskiego wydziału aktorskiego Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej w Krakowie debiutował na scenie w 1999 roku w podwójnej roli Koli i Soni Oniszczenko w „Czwartej siostrze” Janusza Głowackiego w reż. Agnieszki Glińskiej na scenie Teatru Polskiego we Wrocławiu.
W ostatnich latach aktor łódzkiego Teatru Powszechnego, współpracował także z tamtejszym Teatrem Nowym (ostatnio grał tam m.in. w „Montserrat” Emmanuel Roblés oraz w „Mistrzu i Małgorzacie” Michaiła Bułhakowa).
Dla filmu wypatrzył go Przemysław Wojcieszek, który obsadził go w głównej roli swojego nagrodzonego na Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni (2004) za reżyserię filmu „W dół kolorowym wzgórzem”. Za rolę Ryśka w tym filmie Dariusz Majchrzak otrzymał nagrodę publiczności w kategorii „największe odkrycie festiwalu” na XII Ogólnopolskim Festiwalu Sztuki Filmowej Prowincjonalia 2005 we Wrześni.
Film - dramat powstały w 2004 roku - opowiada historię Ryśka (w tej roli właśnie wystąpił Majchrzak), który po zwolnieniu z więzienia wraca do domu, do biednej wsi w południowo-zachodniej Polsce. Rodzice nie żyją, a brat przejął gospodarkę i związał się z Agatą, dziewczyną Ryśka. Chłopak zamierza odzyskać Agatę i ojcowiznę, a także zdobyć pracę...
Identyczny punkt wyjścia będzie miał najnowszy dramat Wojcieszka „Osobisty Jezus” realizowany dla legnickiego Teatru Modrzejewskiej. Tym razem jednak Dariusz Majchrzak wcieli się w zupełnie nową postać...

**********************************************************

Teatr to fundament aktorstwa

Grzegorz Wojtowicz: Kiedy i jak urodził się w tobie aktor?
Dariusz Majchrzak: Miałem wtedy dziesięć lat. Moja wychowawczyni z częstochowskiej podstawówki prowadziła teatrzyk, w którym występowały dzieci. Tak się jakoś złożyło, że grałem w nim główne role. W ten sposób rozpoczęła się moja przygoda z aktorstwem.
Jesteś absolwentem wrocławskiej PWST. Na ile twoja wizja szkoły teatralnej pokryła się z tym co zastałeś w jej murach?
Pewne rzeczy mnie bardzo rozczarowały. Z drugiej jednak strony dzięki szkole w moim życiu wydarzyło się wiele interesujących rzeczy.
Sporo osób uprawia zawód aktora nie mając stosownego wykształcenia. Czy szkoła jest w takim razie potrzebna?
To zależy od tego co się chce robić. Dla mnie fundamentem aktorstwa jest teatr. Żeby grać na scenie trzeba posiadać odpowiedni warsztat. Szkoła bardzo w tym pomaga. Inaczej jest w kinie. Tam często ludzie bez szkoły jeśli mają talent stają się gwiazdami. Ja przyznam szczerze wcale nie chciałem na początku iść do szkoły teatralnej. Postanowiłem zostać adeptem w teatrze by później zdać egzamin aktorski eksternistycznie. Jednak po rozmowach ze starszymi kolegami doszedłem do wniosku, że szkoła mi się jednak przyda.
Jak trafiłeś na plan filmu "W dół kolorowym wzgórzem" Przemysława Wojcieszka?
Pod koniec szkoły zadebiutowałem na deskach Teatru Polskiego we Wrocławiu w wyreżyserowanym przez Agnieszkę Glińską spektaklu "Czwarta siostra". Na jednym ze spektakli pojawił się Przemek. Ja oczywiście wtedy nie miałem o jego wizycie pojęcia. Dowiedziałem się o niej dopiero kilka lat później gdy Przemek przyjechał do mnie z gotowym scenariuszem filmu "W dół kolorowym wzgórzem" i powiedział, że chce żebym zagrał Ryśka.
Jak się pracuje z Przemysławem Wojcieszkiem?
Przemek nie skończył żadnej szkoły filmowej. Jest samoukiem. To już powoduje, że ma on nieco inne podejście do aktorów. Poza tym Przemek reżyseruje swoje scenariusze. Sprawia to, że przykłada on bardzo dużą wagę do tekstu oraz potrafi przeprowadzić jego fantastyczną analizę. Potrafi konkretnie powiedzieć czego oczekuje od aktorów i co przy ich pomocy chce osiągnąć. Nie ma najmniejszego problemu z przekonaniem aktorów do swoich pomysłów. Oprócz tego jest bardzo konsekwentny, a w niektórych momentach nawet nieugięty w dążeniu do swoich celów. To naprawdę znakomity reżyser.
Powiedziałeś, że Przemysław Wojcieszek przywiązuje bardzo dużą wagę do tekstu. Czy to oznacza, że jak aktor pomyli jedną frazę, to za karę nie dostaje talonu na obiad?
No nie, bez przesady (śmiech). Przemek pozwala na improwizację. Najważniejsze jest to żeby trzymać się napisanego przez niego tematu. Jeśli zmienisz jedno zdanie i zrobisz to dobrze, to nie ma dramatu. Przemek przykłada wagę nie tyle do pojedynczych zdań, co do ogólnej wymowy scenariusza (...).
(fragment wywiadu z 2005 roku)