Drukuj
Dziś (wtorek 28 sierpnia) we Wrocławiu rozpoczynają się zdjęcia do najbardziej legnickiego filmu w historii kinematografii. “Mała Moskwa” Waldemara Krzystka będzie opowieścią o zakazanej miłości polskiego oficera i żony radzieckiego pilota w legnickich realiach lat 60. ubiegłego wieku. W połowie września realizatorzy filmu przeniosą się do Legnicy. Produkcję wspiera m.in. Teatr Modrzejewskiej.

Start produkcji był okazją do konferencji prasowej, która wczoraj (poniedziałek 27 sierpnia) odbyła się w – doskonale wpisującym się w klimat czasów filmowej opowieści - wrocławskim klubie PRL. Sala pękała w szwach zarówno za sprawą zaciekawionych najnowszą produkcją dziennikarzy wszystkich wrocławskich mediów, jak i licznie przybyłych przedstawicieli ekipy realizatorów filmu.

Będzie to historia miłości zakazanej. Rzecz zdarzyła się naprawdę w latach 60. w Legnicy. Młody polski oficer (w filmie Michał) zakochał się w żonie rosyjskiego lotnika (Wiera). Tragiczną love story - on zostaje aresztowany, ją znajdują powieszoną - wrocławski reżyser dobrze pamięta z czasów swego dzieciństwa i młodości w Legnicy.

- Wychowałem się 300 metrów od zamkniętego rosyjskiego osiedla wojskowego - opowiadał wczoraj autor scenariusza i reżyser na konferencji prasowej. - To mit do dziś żywy w tym mieście. Co roku na Wszystkich Świętych na grobie tej kobiety zapalane są świeczki, składane świeże kwiaty - dodaje Krzystek.

Krzystek pamięta, że choć mówiło się wtedy o przyjaźni polsko-radzieckiej, to jednak nie było przyjaźni między mieszkańcami Legnicy i radzieckimi ludźmi. – My, legniczanie, traktowaliśmy ich jak okupantów. Dzisiaj myślę, że oni też nie czuli się u nas dobrze. Funkcjonowali albo w koszarach wojskowych, albo na wyizolowanych osiedlach odgrodzonych od miasta – wspomina reżyser.

Oprócz prawdziwej historii miłosnej reżyser chce opowiedzieć o tamtych czasach, zwłaszcza młodemu pokoleniu, które nie ma pojęcia, że w Legnicy stacjonowały radzieckie wojska. – Gdy kręciłem dla telewizji “Balladę o Zakaczawiu” przychodzili do mnie młodzi i gratulowali mi oryginalnego pomysłu, że w sztuce umieściłem radzieckiego żołnierza. Oni nie wiedzieli, że to nie był żaden zabieg artystyczny, żaden oryginalny pomysł, tylko sama rzeczywistość – mówi Krzystek.

W filmie zagrają zarówno polscy, jak i rosyjscy aktorzy. W głównych rolach zobaczymy śliczną – dosłownie obleganą wczoraj przez dziennikarzy i fotoreporterów - 24 letnią blondynkę, moskwiankę Swietłanę Hodczenkową jako Wierę i znanego z serialu "Na dobre i na złe" Lesława Żurka jako Michała. Młody aktor z Teatru Słowackiego w Krakowie zdystansował podczas castingu Macieja Zakościelnego i Mateusza Damięckiego. Hodczenkowa podczas castingu, który odbył się w maju w Moskwie, pokonała 60 konkurentek do roli.

- Moi bohaterowie to osoby bardzo wrażliwe i kruche, które łatwo zranić i zniszczyć. Takich ludzi dostrzegłem w obojgu młodych aktorach - mówi Waldemar Krzystek. W rolę męża Wiery, radzieckiego pilota-oblatywacza wcieli się Dymitrij Uljanow. W konferencji uczestniczyli także pozostali rosyjscy aktorzy, odtwórcy drugoplanowych postaci filmu.
Jak objaśniał reżyser inspiracją do “Małej Moskwy”, filmu o Legnicy czasów stacjonowania w tym mieście potężnego garnizonu i dowództwa wojsk radzieckich, był nie tylko piękny szekspirowski mit, którego był świadkiem. W swojej najnowszej produkcji Krzystek chce pokazać historię obu narodów, która jest kompletnie nieobecna w polskim kinie.

- Ostatni raz żołnierz radziecki na polskich ziemiach pojawił się w sztuce polskiej w 1945 roku, jako wyzwoliciel - przypomina Waldemar Krzystek. - Potem ślad po nim zaginął. A przecież wszyscy wiemy, że w rzeczywistości był na naszych ziemiach do 1993 roku.
 
O realizację filmu reżyser zabiegał od pięciu lat. Już w 2003 napisany przez Krzystka scenariusz opublikował "Dialog". Reżyser starał się o pieniądze nie tylko ze strony polskiej, ale i rosyjskiej. Jego marzeniem było, by film był polsko-rosyjską koprodukcją. Ostatecznie budżet - 8 milionów - zapewnili Polacy.

Głównym producentem "Małej Moskwy" jest telewizja polska, dla której zrealizowana zostanie także trzyodcinkowa wersja filmu. Produkcję wspierać będzie także legnicki samorząd, KGHM i Teatr Modrzejewskiej. W jednym z epizodów, w roli pijaczka i drobnego handlarza z legnickiego targowiska zobaczymy Przemysława Bluszcza.

Plan zdjęciowy potrwa 47 dni, film kręcony będzie we Wrocławiu, Legnicy i na proradzieckim lotnisku wojskowym w Krzywej.