Drukuj
Młodzi legniccy aktorzy zagrali “Emigrantów” Sławomira Mrożka dla Polonii we Włoszech. Tymczasem... Kilka dni przed ich występem koło Perugii powiesił się młody Polak. Traf chce, że w finale spektaklu akurat pętlę na szyję zakłada sobie Przemek Wenda, grający intelektualistę – zauważa Zygmunt Mułek w relacji dla Panoramy Legnickiej.

- Ludzie pytali sie nas, skąd tak doskonale wiecie, co się u nich dzieje - opowiada Przemek. - Nie bardzo do nich docierało, że napisał to przed wieloma laty Mrożek. - We Włoszech poznaliśmy publiczność, która bardzo żywiołowo reagowała - wspomina Mateusz Krzyk, wcielający się w postać prostaka, ciułającego każdy grosz w skarpecie. - Cały czas prowadzili z nami dialog. Pod koniec przedstawienia ktoś z widowni rzucił: “kiedy wrócimy do kraju”. - Kiedyś na pewno! odparł przytomnie Przemek. Dostali w tym momencie owacje na stojąco.

- Otrzymaliśmy wielki prezent od życia - cieszą się Przemek i Mateusz. - Mamy własny teatr i zaopiekował się nami dyrektor Jacek Głomb. Czego więcej wymagać na początku kariery? Zaczynamy jeździć z naszym przedstawieniem za granicę.

Przemek ma 19 lat. W tym roku zdał maturę w V LO. Przez rok pracował jako barman w Caffe Modjeska. Mateusz jest o dwa lata starszy. Dostał się na studia aktorskie. Dorabia jako szatniarz i bileter w Teatrze im. Modrzejewskiej. Założyli Teatr im. Trouta, co świadczy o zamiłowaniu do twórczości amerykańskiego pisarza Kurta Vonneguta.

Wyjazd do Włoch załatwił młodym aktorom Filip Tomiałojć, syn jednego z twórców legnickiego "Satyrykonu". Zatrzymali się u znajomych w Perugi. Tam też w salce przykościelnej zagrali "Emigrantów". - W sierpniu to miasto opustoszało, bo ludzie wyjechali na wakacje - mówią aktorzy. - Ale na nasze przedstawienie przyszło kilkaset (kilkadziesiąt – przyp. red.) osób. Opisywały to wydarzenie prasa polonijna i włoska. Spektakl reklamowały plakaty.

- Przyszli nawet Włosi, którzy nie znali języka - mówi Przemek. - Jednemu z nich dialogi tłumaczyły dwie Polki. Po spektaklu włoski reżyser, który był widzem, podarował nam album ze zdjęciami swoich przedstawień. - Nasi rodacy pytali się nas jak długo byliśmy na emigracji - dodaje Mateusz. - Nie mogli zrozumieć, że nigdy nie wyjechaliśmy za chlebem za granicę. Nasze przedstawienie opowiada o ludziach, którzy żyją tak jak w sztuce. Ktoś bunkruje kawę i jedzenie nie dzieląc się z innymi. Oszczędza. A nawet nie wytrzymując stresu i popełnia samobójstwo.

Tekst Mrożka w wykonaniu młodych aktorów odbiega od oryginału. Akcja toczy się w jednym z irlandzkich pubów w sylwestrową noc 2006/2007. Nawiązuje to wyraźnie do najnowszej fali emigracji. Mateusz gra robotnika, którego celem jest zarobienie pieniędzy, powrót do kraju i wybudowanie domu. Przemek wciela się w postać sfrustrowanego inteligenta. Aktorzy grają momentami na granicy własnego bezpieczeństwa. Rzucają krzesłami, skaczą sobie do gardła. Ale również co chwilę rozbawiają publiczność.

- Teraz planujemy pokazać nasz spektakl w Szkocji, Niemczech, Holandii, Anglii - snują plany młodzi aktorzy. - Nie w wielkich salach teatralnych, ale dla naszej Polonii, skromnie. Jesteśmy przekonani, że jest to sztuka na czasie i będzie się podobała.

(Zygmunt Mułek, “Wisielec był prawdziwy”, Panorama Legnicka 21.08.2007)