Drukuj
„Otello” przyniósł kolejne laury Jackowi Głombowi, dyrektorowi Teatru Modrzejewskiej w Legnicy – zauważa Elżbieta Nienartowicz we wtorkowym (22.08) wydaniu „Panoramy Legnickiej. - Nie jeździ się na wyścigi, żeby zajmować ostatnie miejsce. Zawsze staramy się wypaść jak najlepiej – mówi legnickiej reporterce Głomb. - Najważniejsze jest być konsekwentnym w działaniu i mieć trochę szczęścia. Ja na własne musiałem zapracować - dodaje.

„Na dziesiątym Festiwalu Szekspirowskim w Gdańsku pojawiły się sławne teatry z Polski i zagranicy. Nie zabrakło oczywiście Teatru im. Heleny Modrzejewskiej, który wystawił "Otella" w reżyserii dyrektora. Jacek Głomb zdecydował się na premierę sztuki właśnie w Gdańsku i osiągnął sukces: nagrodę za reżyserię i czek na 5 tys. zł.
- Trudno jest grać spektakl nie wiedząc jak zareaguje publiczność. Tym bardziej, gdy bierze się udział w konkursie - mówi Jacek Głomb. - Gdybyśmy grali wcześniej "Otella" w Legnicy, bylibyśmy bogatsi o recenzje i mógłbym dokonać pewnych zmian. Z drugiej strony dziewicze przedstawienie jest bardziej spontaniczne.
Legnicki dramat różni się od oryginału.
- Krzysztof Kopka, który zajął się adaptacją, dopisał tekst, cały czas pamiętając o zachowaniu szekspirowskiej stylistyki - mówi Głomb. - Poza tym w sztuce występuje np. postać Przeklętej, która prorokuje Otellowi i Desdemonie ślub i śmierć.
Postać wiedźmy została wymyślona przez reżysera na podstawie opowieści o wyprawach morskich.
- Czytałem o skazańcach, którzy byli brani na pokład jako „mięso armatnie”, aby sprawdzać, czy na nieznanych lądach nie ma ludożerców. Przeklęta również dopuściła się przestępstwa. Otruła swego męża - opowiada Jacek Głomb.
- Obsada spektaklu to zawsze osobiste ryzyko reżysera. W tym przypadku intuicja mnie nie zawiodła. Potwierdza to nagroda, jaką za rolę Desdemony zdobyła w Gdańsku Ewa Galusińska, bardzo dobrym wyborem było powierzenie innych ważnych ról młodym aktorom - Pawłowi Palcatowi - Kasja i Rafałowi Cieluchowi - Jagona - mówi reżyser.
W legnickim "Otellu" nie ma efektów specjalnych, które często można było zobaczyć w poprzednich szekspirowskich spektaklach Teatru Modrzejewskiej. Muzyka również się zmieniła. Nie jest już tak bardzo melodyjna. Muzycy dodatkowo tworzą nastrój wydobywając z instrumentów m. in. skrzyp lin i świst wiatru.
Sztuka trwa godzinę i pięćdziesiąt minut. I będzie jeszcze krótsza.
- Nie chodzi o to, żeby urywać część historii. Może uda nam się skrócić "Otella" o pięć minut przez ewentualne próby korekcyjne, ale nic poza tym - dodaje reżyser.
Legnicki reżyser z większości festiwali wraca z laurami. - Nie jeździ się na wyścigi, żeby zajmować ostatnie miejsce. Zawsze staramy się wypaść jak najlepiej - mówi Głomb. - Najważniejsze jest być konsekwentnym w działaniu i mieć trochę szczęścia. Ja na własne musiałem zapracować.
Premiera nagrodzonego "Otella" planowana jest w Legnicy na 16 września w sali przy ul. Nowy Świat 20 (dawny Wojewódzki Dom Kultury). 11 października Teatr Modrzejewskiej wyjeżdża na ponad trzy tygodnie z "Otellem" do USA. - Zagramy trzy spektakle w Santa Barbara, dwa w Los Angeles i trzy w Chicago - mówi Jacek Głomb. - Teraz największe obawy mamy nie przed publicznością zza oceanu, lecz przed samym lotem, bo żyjemy w niebezpiecznych czasach”.
(Elżbieta Nienartowicz, "Łowca nagród", Panorama Legnicka 22 sierpnia 2006)