Drukuj
Znany legniczanom 47. letni Robert Czechowski, który przed laty współtworzył z Jackiem Głombem miejscową scenę słynącą z spektakli o wydźwięku społecznym i politycznym został dyrektorem Teatru Lubuskiego. Wczoraj, 5 lipca, rozstrzygnięto konkurs. Czechowski, były szef teatru w Kaliszu, pokonał 11 kandydatów, w tym obecnego dyrektora - Andrzeja Bucka.


Do kierowania zielonogórskim teatrem zgłosiło się 12 kandydatów, do przesłuchań dopuszczono 6 - pozostali nie spełnili warunków stawianych przez Urząd (wykształcenie specjalistyczne, 6-letni staż pracy, 3-letnia praktyka na stanowisku kierowniczym). Odpadli - Jacek Różański Robert Ostolski, Edward Żentara, Rafał Matusz, Piotr Ratajczak i Jacek Papis.

Druga połowa kandydatów po kolei przez kwadrans za zamkniętymi drzwiami mówiła o swojej wizji zielonogórskiego teatru, a drugie tyle odpowiadała na pytania komisji. Rozmowy przeciągały się: kandydaci mówili o warsztatach dla dzieci i młodzieży, o tym, co trzeba w Teatrze Lubuskim zmienić, jakich reżyserów do Zielonej Góry ściągnąć - tyle dało się usłyszeć zza zamkniętych drzwi - praca komisji objęta była klauzulą "ściśle tajne".

Kandydaci wystawali na korytarzu pod drzwiami sali Skryba w piwnicach urzędu- przesiadywali też w bufecie, gdzie raczyli się herbatą ze szklanki ze spodeczkiem. - Na innych konkursach to przynajmniej kawę dają - narzekali pod nosem. Kawa była. I ciastka, ale miała je tylko komisja. Na stoliku, przy którym siadali kandydaci stała tylko woda mineralna - niegazowana.

Panowie stawali przed komisją w porządku alfabetycznym - na pierwszy ogień poszedł obecny dyrektor Andrzej Buck, który ubiegał się o trzecią kadencję. Z sali wyszedł uśmiechnięty i zrelaksowany. Waldemar Matuszewski denerwował się choć to nie jego pierwszy konkurs - rządził w Zielonej Górze vw latach 1991-1996, a potem m.in. Teatrem Polskim w Poznaniu - potem reżyserował. W 2004 r. zrobił "Króla Edypa" w gorzowskim teatrze im. Osterwy. Teraz jest radnym PiS w Brwinowie pod Warszawą i szefuje tamtejszemu Wydziałowi Kultury.

W dyrektorskie szranki stanęli też Czesław Sieńko - reżyser z Torunia, który u nas zrobił "Kopciuszka, Andrzej Jakimiec, wieloletni dyrektor Teatru Dramatycznego w Białymstoku (już na emeryturze) oraz Zbigniew Rybka, były dyrektor teatru w Rzeszowie.
Robert Czechowski, aktor i reżyser, który ostatnio kierował sceną w Kaliszu, przekonał do siebie komisję - i jeśli uzyska poparcie Ministra Kultury - od nowego sezonu będzie kierował zielonogórskim teatrem.
 
Chciałby robić klasykę - bo brakuje jej w repertuarze LT - Mickiewicza, Słowackiego, Wyspiańskiego, a także wystawiać współczesną dramaturgię m.in. amerykańską.

- Nie chcę robić klasycznego teatru prowincjonalnego, w którym są i lektury, i bajki, i jakiś utwór muzyczny, i coś ambitnego. Nie chcę też jaskrawości i prowokacji. Szukam złotego środka. Nazywam to szlachetnym eklektyzmem. Chciałbym, żeby do teatru chodzili wszyscy - mówi Czechowski. W sezonie 2007/2008 chciałby zrealizować "Czarownice z Salem" i koniecznie coś Witolda Gombrowicza, wbrew "niektórym ministrom". Być może "Ferdydurke".

Czechowski chce postawić na młodych - W tym mieście jest ponad 20 tys. studentów. A teraz w teatrze tego nie widać. Młodzież uniwersytecka ożywi teatr. Chcę ich zaprosić do wspólnej pracy m.in. przez warsztaty czy szerszą współpracę w Wydziałem Artystycznym - mówi.
47-latek studiował m.in. w Krakowie, współtworzył z Jackiem Głombem scenę w Legnicy, słynącą z spektakli o wydźwięku społecznym i politycznym.

Razem z Teatrem Osobowym pracował w Grudziądzu, wykładał także we wrocławskiej filii krakowskiej PWST. Pod jego rządami teatr w Kaliszu był na festiwalach w Hanowerze, Bochum, Brześciu i Budapeszcie. Powstał tam słynny "Woyzeck", a Agata Duda-Gracz zrobiła spektakl "Wybrani". Z teatru w Kaliszu odszedł w listopadzie ub. roku, po tym jak wszedł w dłuższy konflikt z zespołem i związkami zawodowymi. Z podobnego powodu odszedł też jego poprzednik.

Rządów dyrektora Andrzeja Bucka nie chce oceniać, choć przyznaje - O teatrze w Zielonej Górze było cicho. Nie było go na festiwalach, w środowisku się o nim nie mówiło. Widziałem tylko dwie najnowsze inscenizacje - "Króla Leara" i "Zabijanie Gomułki" - podobał mi się ten drugi - opowiada. - W zespole jest wielki potencjał. Brakuje najwyraźniej kogoś, kto pomoże aktorom rozwinąć skrzydła - dodaje. Czechowski zmian w zespole artystycznym nie przewiduje. Chce obejrzeć wszystkie spektakle, porozmawiać z artystami. Chce więcej jeździć ze spektaklami po regionie i zrezygnować z występów gwiazd z Warszawy - To źle wpływa na zespół - uzasadnia.

Nie wiadomo, kiedy ministerstwo potwierdzi kandydaturę zgłoszoną przez Marszałka. Kadencja dyrektora teatru trwa 5 lat. Miesięcznie zarabia on około 6,2 tys. zł.
Na piątek zaplanowano przesłuchania kandydatów na stanowiska szefa teatr im. Osterwy w Gorzowie oraz Filharmonii Zielonogórskiej. W obu startują obecni dyrektorzy. Z Janem Tomaszewiczem o fotel zawalczy Jacek Zembrzyski, a z Czesławem Grabowskim dwaj muzycy z Poznania - Henryk Tritt oraz Tadeusz Żmijewski. Wkrótce też przesłuchania kandydatów na stanowiska szefa Regionalnego Centrum Animacji Kultury w Zielonej Górze.

Dorota Żuberek, "Teatr Lubuski ma nowego dyrektora", Gazeta Wyborcza-Zielona Góra, 6.07.2007)