We wrześniu minie 20 lat od momentu, kiedy Armia Radziecka opuściła Legnicę. Dolnośląskie miasto przygotowuje huczne obchody. Zagra na nich m.in. zespół Leningrad, wystąpi moskiewski Teatr.doc. Zaproszenie wysłano także do 160 osób z byłego ZSRR, które kiedyś mieszkały w Legnicy. I tu zaczyna się problem, bo kibicom i politykom prawicy nie podoba się, że wśród gości będą byli żołnierze, którzy kiedyś stacjonowali w mieście. Pisze Michał Wilgocki.


Rosjanie z Legnicy wyszli 16 września 1993 roku. Wcześniej w mieście nazywanym "Małą Moskwą" stacjonował jeden z największych radzieckich garnizonów w Polsce. Liczył kilkadziesiąt tysięcy żołnierzy. W 1951 roku w Legnicy odsłonięto pomnik Wdzięczności dla Armii Radzieckiej z dzieckiem na rękach żołnierzy - polskiego i radzieckiego.

Władze miasta postanowiły, że 20-lecie wyjścia Armii Radzieckiej uczczą trzydniowymi obchodami (13-15 września). W programie jest talk-show, w którym udział wezmą byli mieszkańcy miasta, wtedy obywatele Związku Radzieckiego, dziś mieszkający m.in. w Rosji i na Białorusi. Na ten pomysł wpadł Jacek Głomb, dyrektor legnickiego Teatru im. Heleny Modrzejewskiej i założyciel fundacji Naprawiacze Świata.

- Wśród zaproszonych gości będą ludzie, którzy tu mieszkali przed 20 laty - mówi Głomb. - Nauczyciele, lekarze, dzieci, które urodziły się w Legnicy. Chcemy z nimi porozmawiać o historii, o tym, co było w niej dobre i złe.

Na obchody zaproszono ok. 160 osób z byłego ZSRR. Lokalnej prawicy i kibicom z sąsiedniego Lubina nie podoba się jednak, że w tej grupie będą też byli żołnierze Armii Radzieckiej, którzy stacjonowali w Legnicy.

Kibice: Zburzyć pomnik!

- To może 1 września, w rocznicę wybuchu II wojny światowej, usiądźmy do stołu z Wehrmachtem i żołnierzami Waffen-SS? - pytał na antenie lokalnego radia Łukasz Dominów, szef Zagłębia Fanatyków, stowarzyszenia kibiców Zagłębia Lubin.

Kibice nie zadowolą się tylko odwołaniem wizyty Rosjan. Domagają się także zburzenia pomnika Wdzięczności. W liście do prezydenta Legnicy proponują, żeby w jego miejsce powstał pomnik pamięci "żołnierzy wyklętych".

- Nie rozumiem tego protestu. To przecież świadek historii. To prawda, bolesnej historii, ale tylko barbarzyńcy burzyli pomniki - dziwi się Arkadiusz Rodak, rzecznik prezydenta Legnicy.

Wszechpolacy szykują protest

Także lokalna Młodzież Wszechpolska ogłosiła na Facebooku, że podczas wizyty gości z byłego ZSRR zorganizuje pikietę. "20 lat wystarczyło, by zapomnieć o zbrodniczym systemie, Katyniu, Syberii, Staniu za Wisłą, o 17 września i zburzeniu naszego miasta. I nastał czas, by wspólnie porozmawiać o 'starych czasach' i napić się wódki!" - czytamy na profilu wydarzenia. Wszechpolacy zapowiadają, że jeżeli ktoś "uznaje sowietów za bohaterów i organizuje dla morderców i oprawców fety", może się spodziewać ich wizyty.

Karol Wilk, szef legnickiej Młodzieży Wszechpolskiej, tłumaczy: - Wiem, że wśród tych żołnierzy byli też dobrzy ludzie, którzy pomagali mieszkańcom Legnicy. Ale to nie zmienia faktu, że byli okupantami i trzymali Legnicę pod butem, podczas gdy w innych częściach kraju mordowani byli Polacy.

Wilk przyznaje, że jeszcze nie kontaktował się z Zagłębiem Fanatyków, ale nie wyklucza, że w proteście połączą siły. - Wiem, że protestować zamierzają także inne środowiska, m.in. Klub "Gazety Polskiej", więc niewykluczone, że pójdziemy wszyscy razem.

Przyjedzie też Lecha Wałęsa

Wszystkie te zarzuty dziwią Jacka Głomba. - Nie wyobrażam sobie, żebyśmy się nie spotykali i nie rozmawiali. Dla wielu mieszkańców Legnicy będzie to po prostu spotkanie z przyjaciółmi, których nie widzieli od 20 lat. Często opowiadają, że w dzieciństwie bawili się z rówieśnikami ze Związku Radzieckiego, z którymi rozmawiali po polsku. Jeżeli nie będziemy rozmawiać o tym, co nas dzieli, zatrzymamy się na tym poziomie postrzegania świata, na którym są teraz kibice i prawica - mówi Głomb. I podkreśla, że nie chodzi o żaden happening polityczny. - Wręcz przeciwnie, chodzi o to, żeby artyści odebrali te obchody politykom. Zaprosiliśmy kultowy zespół Leningrad. Wystąpi też moskiewski Teatr.doc. Oba undergroundowe, dosadne i opozycyjne - opowiada Głomb.

Leningrad, porównywany często do polskiego Kultu, zakończył oficjalnie działalność w 2008 roku i występuje tylko okazjonalnie. Z kolei Teatr.doc zajmuje się kontrowersyjnymi sprawami z życia publicznego. Wystawiał przedstawienia o katastrofie "Kurska", ataku terrorystycznym w Biesłanie, a ostatnio z wrocławskim Teatrem Ad Spectatores zrealizowali spektakl "10.04" o katastrofie pod Smoleńskiem.

Wśród zaproszonych gości jest też Lecha Wałęsa, który już zapowiedział, że zjawi się na legnickich obchodach. - To oczywiste, że prezydent weźmie udział w tych uroczystościach, bo to przecież za jego prezydentury nasi "przyjaciele" z Rosji opuścili nasz kraj - mówi Zdzisław Wójcik z Instytutu Lecha Wałęsy. - Jeżeli chodzi o wewnętrzne spory pomiędzy byłymi i obecnymi mieszkańcami Legnicy, nie chcemy tej sprawy komentować, nie jesteśmy w środku tego sporu.

Nałęcz: Co w tym złego, że Rosjanie chcą z nami świętować?

- Te protesty są oparte na nieporozumieniu - komentuje prof. Tomasz Nałęcz, historyk, publicysta i polityk, doradca prezydenta RP ds. historii i dziedzictwa narodowego. - Przecież tu nie chodzi o świętowanie rocznicy wkroczenia Armii Czerwonej do Polski, ale właśnie jej wyjścia. Trudno się z tego nie cieszyć. To był moment ostatecznego zdemontowania złowrogiego dla Polski systemu jałtańskiego.

Zdaniem prof. Nałęcza udział Rosjan w tej uroczystości to bardzo dobry pomysł. - Jeżeli inni chcą się z nami cieszyć, a zwłaszcza Rosjanie, to ja widzę w tym tylko powód do radości. To radość z nowego kształtu Europy, w którym nie ma powrotu do tamtej rzeczywistości. Widzę w tym proteście tęsknotę do Europy dawnych sporów i waśni. To tak, jakby dzisiaj protestować we Francji, że Francuzi i Niemcy spotykają się, zamiast strzelać do siebie jak pod Verdun - dodaje doradca prezydenta.

(Michał Wilgocki, „20 lat po wyjściu Armii Radzieckiej Legnica zaprasza byłych żołnierzy. Kibole i wszechpolacy protestują”, www.wyborcza.pl, 2.09.2013)