Drukuj
Wynalazki, wojny, totalitaryzmy - taki był ubiegły wiek. "Plac Wolności" legnickiego Teatru im. Modrzejewskiej jest szczególnego rodzaju przewodnikiem po minionych stu latach. Subiektywnym, bo opowiada losy jednej rodziny, i symbolicznym zarazem, bo pozwala nam przeglądać się w zwierciadle historii. Przedstawienie pokazano we Wrocławiu po raz pierwszy od premiery sprzed dwóch lat – pisze Magdalena Talik w portalu kulturaonline.pl.

Lech Raczak, reżyser spektaklu,  zainspirował się pomysłem z debiutanckiej książki Antonia Tabucchi "Piazza d’Italia". Włoski pisarz przedstawił w niej krótką historię ostatnich stu lat we Włoszech z punktu widzenia przegranych (w tamtym przypadku toskańskich anarchistów).

Tak naprawdę jednak tekst Tabucchiego był jedynie punktem wyjścia, bo w przedstawieniu Raczaka oglądamy polską rzeczywistość widzianą oczami członków spolszczonej żydowskiej familii, gdzieś na wielkopolskiej prowincji. Do rangi pierwszego wielkiego skandalu urasta tu ucieczka należącej do rodziny Arieli (subtelna Katarzyna Dworak) razem z wędrownym cyrkiem.

To też symboliczne wydarzenie, bo od tamtego momentu przedstawienie nabiera cech i cyrkowego widowiska, które uwodzi magicznymi sztuczkami, i jarmarcznego spektaklu, gdzie śmiejemy się i płaczemy na przemian.

W takiej tragikomicznej konwencji oglądamy nasz straszny dwudziesty wiek. Czas zniewolenia przez wojny, kiedy brat stawał przeciw bratu po drugiej stronie barykady (w 1914 roku jeden z bohaterów, Franciszek - rewelacyjny Przemysław Bluszcz - walczy za Niemcy,  a brat Stanisław - Tadeusz Ratuszniak - za cara Mikołaja) i kiedy dokonywano masowego ludobójstwa na niespotykaną dotąd skalę (wstrząsająca scena uśmiercania cyklonem B)

Czas zniewolenia umysłu przez komunizm (przypomnienie, jak pisarzy zamykało się z fałszywymi papierami do domu wariatów, gdzie pacjenci byli zazwyczaj opozycjonistami, czy podsłuchiwania rozmów niezadowolonych z ustroju). Wreszcie czas wynalazków - radia, kinematografu - i czas zmian - Plac Wolności ciągle ma inną nazwę, która zmienia się wraz z kolejnymi ustrojami. Ale równorzędnym bohaterem jest obok historii, rodzina i jej dzieje.

A to wszystko przyprawione garścią magii (Ariela materializuje się w ciągu 100 lat jako anioł śmierci, niewidomy Ignac jest medium), fascynacji widowiskami (aktorzy wiszą na linach, są prestidigitatorami, śpiewają, tańczą, bywają mimami).

Doskonałą muzykę napisał Lech Jankowski i na żywo zagrał kwartet (kontrabas, akordeon, saksofon, instrumenty perkusyjne). Akcja rozgrywająca się na bez przerwy, jak parada, na obrotowej scenie, przykuwa uwagę, tekst zmusza do refleksji, a scenografia i kostiumy nęcą feerią barw. Ten niezwykły świat, podyktowany wyobraźnią i wrażliwością Lecha Raczka, byłby jednak niewykonalny, gdyby nie zegarmistrzowska precyzja zespołu aktorskiego teatru Modrzejewskiej, który po raz kolejny udowadnia, że należy do najlepszych grup w Polsce.

(Magdalena Talik , Plac Wolności - straszny XX wiek”, kulturaonline.pl, 9.06.2007)