"Dziady" Lecha Raczaka to oryginalne spojrzenie na Mickiewiczowski dramat. Odzierają teatr z jego blichtru, wystawności i powierzchowności, a elektryzujący spektakl jest zaskakującym przeżyciem – najnowszą premierę legnickiego Teatru Modrzejewskiej ocenia Grzegorz Cholewa w Gazecie Wyborczej-Wrocław.

Scena na Piekarach legnickiego Teatru Modrzejewskiej to stary peerelowski pawilon handlowy w sercu blokowiska, zaaranżowany prowizorycznie na potrzeby spektakli. Odjechanie w tych warunkach w realia romantycznego dramatu zdawać się mogło groteskowe - okazało się jednak zaskakującym przeżyciem! Teatr pozbawiony foyer, miękkich foteli, błyszczących scenografii, kostiumów i świateł, teatr ascetyczny, wbity w codzienność, pozbawiony filtrów i zasłon, które mogą odwrócić uwagę widza, to dla aktora najwyższe wyzwanie.

Raczak precyzyjnie połączył wszystkie części Mickiewiczowskiego dramatu, uwypuklając jego główne idee. Wyniósł na piedestał romantyczny indywidualizm, podkreślił ludyczność dzieła. Mówi też o patriotyzmie - przestrzegając przed tyranią, despotyzmem czy może nawet polityką jako taką.

Zespół legnickich aktorów to kopalnia talentów, której Jackowi Głombowi, szefowi Teatru Modrzejewskiej, mógłby pozazdrościć dyrektor niejednego teatru. Niemal każda postać w spektaklu zarysowana jest niezwykle charakterną i wyrazistą kreską, to aktorstwo ekshibicjonistyczne, emocjonalne, sugestywne, przy czym swobodne, pozbawione manieryzmu i gwiazdorstwa.

"Dziady" elektryzują od pierwszych minut, od chwili rozpoczęcia pogańskiej ceremonii wywoływania duchów przez Guślarza (w tej roli fenomenalna Joanna Gonschorek). Imponuje brawurowa kreacja Pawła Wolaka w roli despotycznego Nowosilcowa i Rafał Cieluch jako egzorcyzmujący ksiądz Piotr. Krew w żyłach mroził bal u senatora, zaaranżowany na średniowieczny danse macabre, rozmowa księdza z Gustawem.

Ale chyba najbardziej znamienna dla całej inscenizacji Lecha Raczaka jest wykonana na kilka głosów Wielka Improwizacja. Zatrudnienie do głównej roli Gustawów-Konradów aż pięciu aktorów jest zresztą kluczowym zabiegiem w spektaklu, ukazuje rozdarcie bohatera, podkreśla jego wewnętrzną walkę, odsłania targające nim sprzeczności. Zabieg nie udałby się, gdyby nie karkołomne kreacje Roberta Zawadzkiego, Dariusza Majchrzaka i Łukasza Węgrzynowskiego, Jakuba Kotyńskiego i Lecha Wołczyka.

Adam Mickiewicz "Dziady", adaptacja - Maciej Rembacz i Lech Raczak; reżyseria - Lech Raczak; scenografia - Bohdan Cieślak; kostiumy - Izabela Rybacka; muzyka - Lech Jankowski; premiera 28 kwietnia 2007 r. na Scenie na Piekarach w Legnicy.

(Grzegorz Cholewa, „Gustaw na pięciu aktorów”, Gazeta Wyborcza-Wrocław, 7.05.2007)