Drukuj
Zakończył się 1. Międzynarodowy Festiwal Twórczości Telewizyjnej. Wśród programów telewizyjnych z 27 krajów najjaśniej błyszczał spektakl telewizyjny Przemysława Wojcieszka, przeniesiony na mały ekran z legnickiego Teatru im. Modrzejewskiej przez Józefa Kowalewskiego. Zdobył Wielką Nagrodę Prix Visionica i 25 tys. euro - pisze Małgorzata Matuszewska w Słowie Polskim-Gazecie Wrocławskiej.

Festiwal trwał od wtorku do niedzieli we Wrocławiu. Ku zaskoczeniu dziennikarzy, organizatorzy ogłosili następną edycję już za rok, choć wcześniej planowali dopiero za dwa lata. Piotr Krajewski, dyrektor artystyczny Prix Visionica: - Szybko musimy zdobyć wysoką międzynarodową pozycję. Tego nie da się osiągnąć za pierwszym podejściem, nawet, jeśli festiwal był bardzo udany. Potrzeba czasu i kilku edycji - tłumaczy.

Blisko swoich widzów

Największą publiczność przyciągnęły serialowe gwiazdy, rozdające autografy w sobotę na Rynku. Piotra Miazgę i Ewelinę Serafin z "M jak miłość", a także Olgę Bończyk otoczyli fani.Nie brakowało też poważniejszych rozmów z widzami. Reżyserka Agnieszka Holland gościła w Heliosie. Dziennikarzom opowiadała m.in. o serialu "Ekipa", pokazującym polskie życie polityczne. - To ryzykowny pomysł, żeby stworzyć alternatywną rzeczywistość, ale nie tak słodką, jak np. w "Na dobre i na złe". Nie zrobiłam tego serialu przeciwko rzeczywistej ekipie politycznej - mówiła. "Ekipa" pokazana zostanie jesienią w Polsacie.

Gala, czyli wieża Babel

Rozdanie nagród w sobotni wieczór w Telewizji Wrocław prowadziła z gracją Grażyna Torbicka. W kuluarach mieszały się języki gospodarzy i gości z Niemiec, Rosji, Holandii. Świetne tło muzyczne stworzyła wrocławska grupa Karbido ze swoim "Stolikiem". Satyryk Maciej Kraszewski (autor "Europa da się lubić"), komentował telewizyjną rzeczywistość. Wesołość gości wzbudził aluzją do "innych braci", tworzących dokument "wyjście lekarzy ze szpitali", jak kiedyś bracia Lumiere "Wyjście robotników z fabryki".W zawrotnym tempie migały fragmenty nagrodzonych programów. Trzeba było mieć sekundnik, żeby policzyć, ile trwały. Widz, który nie oglądał całości, nie miał szans zorientować się, o co w tym wszystkim chodzi.

Nagrody wręczały eleganckie prezenterki: Dorota Wellman, Katarzyna Obara i Ewelina Kopic, a także aktorka Ewelina Serafin. Promieniała Katarzyna Adamik, córka Agnieszki Holland, realizatorka telewizyjnej wersji spektaklu "H" Jana Klaty. Młoda reżyserka po tym sukcesie już zaczyna pracę nad przeniesieniem "Króla Rogera" w reż. Mariusza Trelińskiego w Operze Wrocławskiej.

Teraz ja

Przemysław Wojcieszek, reżyser "Made in Poland" na galę przyjechał tuż po premierze w wałbrzyskim teatrze. Już pisze scenariusz "Zaśnij w ogniu", premiera planowana jest we wrześniu w Teatrze Polskim. Czy chciałby następną sztukę sam przenieść na mały ekran? - To jest fajna rzecz - przyznał. - Super byłoby przenieść sztukę na żywo, tak, jak "Made in Poland". Taka realizacja daje szansę zachowania siły spektaklu teatralnego - stwierdził.

Piotr Krajewski uważa, że festiwal był udany. - Pokazy konkursowe, sympozja, spotkania z twórcami miały swoją publiczność, od kilkunastu do kilkuset osób - twierdzi. Być może Wrocław dorobi się targów telewizyjnych na miarę Cannes. - Festiwal może być miejscem wymiany producentów i nadawców. Warto nad tym pracować, choć jest to trudne - uważa Krajewski.

(Małgorzata Matuszewska, "Górą Made in Poland", Słowo Polskie-Gazeta Wrocławska, 30.04.2007)