Drukuj
Na legnickiej Scenie na Piekarach trwają próby przed zaplanowaną na 28 kwietnia premierą "Dziadów" w reżyserii Lecha Raczaka. Niezwykłość inscenizacji Lecha Raczaka podkreśli obecność na scenie aż pięciu Konradów (czterech młodych i jeden sędziwy). - Wbrew oryginałowi, który jest manifestem romantycznego indywidualizmu, chcę pokazać panoramiczny portret zbiorowy narodowych mitów, symboli, alegorii, strachów i wiar pokoleń Polaków - mówi reżyser przedstawienia Lech Raczak.


Legnicka inscenizacja, zaplanowana na 2 godzinny spektakl, wykorzystywać będzie fragmenty wszystkich, nawet bardzo rzadko granych części mickiewiczowskiego oryginału. Mało tego! W "Dziadach" Lecha Raczaka pojawi się nawet fragment skutecznie i na zawsze (Mickiewicz nigdy nie przywrócił już  tego fragmentu) usunięty przez carską cenzurę z uwagi na jego świętokradczy charakter (pocałunek jest w nim porównany do sakramentu komunii).

- Zdaję sobie sprawę, że wystawianie "Dziadów" dla pokolenia, które nie ma doświadczeń politycznej opresji to spore wyzwanie. Ale może to i dobrze, że współcześnie nie istnieje już kontekst napięcia politycznego, które zawsze towarzyszyło wystawianiu tego dramatu. Pojawiła się szansa, by zagrać "Dziady" zupełnie po nowemu. Mam nadzieję, że spektakl będą oglądać młodzi, wrażliwi uczuciowo ludzie, bo chcę zrobić przedstawienie o problemach młodości, miłości, które nieodmiennie towarzyszą wszystkim ludziom w ich wieku - objaśnia założenia legnickiej inscenizacji Lech Raczak.

Sporym wyzwaniem dla reżysera jest fakt, że w "Dziadach" do obsadzenia jest aż 60 postaci, w tym większość męskich, co trzykrotnie przekracza kadrowy zasób, w połowie kobiecego, zespołu legnickiej sceny dramatycznej. Konieczny był casting i zaproszenie aktorów na gościnne występy w spektaklu (w ten sposób na legnickiej scenie pojawi się dodatkowych sześciu aktorów). Co więcej, niektóre męskie w oryginale role powierzone zostaną aktorkom, np. w roli Guślarza wystąpi Joanna Gonschorek.

- Cieszy mnie fakt, że legnickim aktorom udaje się odedrzeć wierszowane kwestie z patosu i nadęcia, które ewidentnie zawarte są w oryginale. W efekcie wychodzi to naturalnie i melodyjnie... - dodaje reżyser.

Premiera najnowszego przedstawienia Teatru Modrzejewskiej realizowanego w ramach projektu Sceny na Piekarach zaplanowana jest na sobotę 28 kwietnia.

*******************************************************

Teatr Modrzejewskiej w Legnicy
Scena na Piekarach
"Dziady" wg Adama Mickiewicza

adaptacja: Maciej Rembarz i Lech Raczak
reżyseria: Lech Raczak
scenografia: Bohdan Cieślak
kostiumy: Izabela Rybacka
muzyka: Lech Jankowski

Z reżyserskiego notatnika Lecha Raczaka (suplement)

„Dziady”, o których mówi się słusznie jako o manifeście romantycznego indywidualizmu, stały się, są dziś najpełniejszą kolekcją zbiorowych, narodowych mitów, symboli, alegorii, strachów i wiar pokoleń Polaków. Idąc tym tropem można (należy!) zbiorowość uczynić bohaterem spektaklu. Bo samobójcze rozterki z powodu niespełnionych lub zawiedzionych miłości przeżywają tysiące wrażliwych chłopców wszystkich generacji, i tysiące chłopców wszystkich pokoleń w  Polsce przeżywało doświadczenia więzień, obozów (łagrów i lagrów), internowań, deportacji, przesiedleń… I tysiącami ścierali się z Bogiem.
Jeśli Konrad powiada, że nazywa się Milion – idźmy tym tropem. Pokażmy pokolenia Konradów. I zbiorowego Gustawa wcześniej. I w konsekwencji wizję księdza Piotra przełóżmy na różne polityczno-religijne opcje; stała się ona jedną pokoleń narodowych mitologii, więc pokażmy ją jako legendę różnych zbiorowości.

***

Jest zimno, coraz zimniej. Wszystko dzieje się jesienią i zimą; wszystko zmierza do mroźnego piekła. Wprawdzie Senator mówi o wiośnie (…”wiosną idą chmury, z chmury piorun wypada…”), ale zapewne okłamuje siebie i balowych gości: wszak jest namiestnikiem skutego mrozem piekła.
Jest coraz zimniej. Przybywa okryć i futer. Władcy otulają się futrami. Futrzanymi kołnierzami pysznią się stare dworskie dziwy w warszawskim salonie. Futra chętnie ubierają diabły. Futra i skóry.

***

„Dziady” – podróż przez czas; jak upiorny pociąg (pociąg upiorów?) pędzący przez zimę i noc, która trwa dwa wieki.


Od redaktora serwisu:
powyżej publikujemy tylko najnowsze dopiski do reżyserskiego notatnika. Poprzedzające je zapiski można odnaleźć we wcześniejszych serwisowych informacjach dotyczących legnickiej inscenizacji "Dziadów", np. w informacji "Lech Raczak: notatnik intymny - dlaczego robię „Dziady” w Legnicy?" z 21 lutego 2007.