Kto wyśpiewa pierwszą nagrodę na 28. Przeglądzie Piosenki Aktorskiej? Tylko siedmioro wokalistów znalazło się w finale Konkursu Aktorskiej Interpretacji Piosenki. W piątkowy wieczór przed jednym otworzy się droga do sławy – zauważa wrocławska recenzentka Małgorzata Matuszewska. Tekst w dolnośląskim dzienniku otwiera akapit o brawurowym występie legniczanki Joanny Gonschorek.

Nikt nie zaśpiewa „Miasteczka Bełz” ani „Rebeki”? Trudno uwierzyć, ale tegoroczni konkursowicze, startujący we wtorek wieczorem we Wrocławskim Teatrze Współczesnym, zrezygnowali z nieśmiertelnych standardów. Zamiast nich sięgali po współczesny repertuar od utworów Grzegorza Ciechowskiego do Lecha Janerki.

Anioł na scenie

Wieczór zaczął się mocnym akcentem. Joanna Gonschorek z legnickiego Teatru im. Modrzejewskiej, bosa i uskrzydlona, zaprezentowała śmiesznego „Grzesia Pączka” z muzyką zespołu Kura i słowami Remigiusza Brzyka. Absolutnym zaskoczeniem była jej interpretacja „Samby przed rozstaniem”. Zamiast łzawych dźwięków, usłyszeliśmy piosenkę z taśmy, a sama Gonschorek przedstawiła minispektakl o przygotowaniach do imprezy. Malowała się przed lustrem i pokrzykiwała na popędzającego ją domniemanego partnera. W dodatku, podśpiewując, strasznie fałszowała. I dostała się do finału!

Zeszłoroczny triumf Bartosza Porczyka, który wystąpił w wielkiej peruce i z jednym szklanym okiem, skusił młodych ludzi do przebieranek i otaczania najróżniejszymi gadżetami. Osławiona mała czarna zeszła do lamusa. Justyna Antoniak dreptała z tornistrem na ramionach. Piotr Charczuk, student wydziału lalkarskiego wrocławskiej PWST, potłukł talerzyk, śpiewając o zwycięskiej miłości. Bartłomiej Firlej, także wrocławianin, wybrał „Halucynacje” Grzegorza Ciechowskiego. Śpiewał z głową w otwartym i oświetlonym reflektorkami pudełku.

Krzysztof Broda-Żurawski, aktor Capitolu, porwał publiczność zaskakującą interpretacją „Zatańczysz ze mną” Krzysztofa Krawczyka. Rozbawił też numerami z „Akademii pana Kleksa”. Mam nadzieję, że w następnym etapie także znajdzie uznanie jurorów. Talent ma niezwykły.

Jest fantastycznie

Wieczór prowadził Marek Kocot, aktor Wrocławskiego Teatru Współczesnego. Zgrabnie nawiązał do tradycji i piosenki Jonasza Kofty „Pamiętajcie o ogrodach”. Każdego wokalistę witał, siejąc symboliczne ziarenka do doniczek. Do finału dostała się siódemka, oceniona przez jurorów: Annę Dymną, Barbarę Podmiotko, Elżbietę Zapendowską, Dariusza Basińskiego i Jana Poprawę. To kolejne zaskoczenie, bo zwykle w finale startowało dziesięć osób.

- Pozostałe budziły kontrowersje - powiedziała nam Elżbieta Zapendowska. Chcieliśmy zachować wysoki poziom finału. Na piątkowy koncert finałowy złożą się dwa wydarzenia: trzeci etap konkursu i „C-AKTIV”, spektakl oparty na wierszach Witkacego, którego gwiazdą będzie Doda. Początek w piątek o godz. 17 i 21. Bilety są po 150 i 200 zł, można je jeszcze kupić.

(Małgorzata Matuszewska, „Czy tak trudno być poetą?”, Słowo Polskie-Gazeta Wrocławska, 15.03.2007)