Drukuj
- Do tej pory pracowałem na własnych tekstach, ale teraz odczuwam potrzebę, żeby zrobić cudzy. Dobrze jest się oderwać od swojego widzenia świata i wejść w czyjąś skórę. Jeśli jednak nie uda się z żadnym współczesnym tekstem, pewnie zrobię Szekspira – zwierza się „Kulturze” (piątkowy dodatek „Dziennika” 21.07.2006) wrocławski scenarzysta, filmowiec i dramaturg Przemysław Wojcieszek.
- We wrześniu w Legnicy wystawiam sztukę "Osobisty Jezus", do której muzykę napisze zespół Pustki – wspomina reżyser, którego sceniczny debiut w Teatrze Modrzejewskiej (listopad 2004) sztuka „Made in Poland”, obsypany został bezprecedensowym gradem nagród, zaś jej autor został laureatem Paszportu Polityki 2005.

- Do teatru zacząłem chodzić dopiero, kiedy skończyłem 30 lat. Okazało się, że to coś nowego, świeżego i ekscytującego. Wciąż robię filmy, ale raczej nie rozstanę się ze swoją nową pasją. Teatr to spotkanie z aktorem, na które w kinie nigdy nie ma czasu. W teatrze jesteś tylko ty, aktor i tekst. To wystarczy, aby opowiedzieć dowolną historię. Nie potrzeba niczego więcej – zapewnia Wojcieszek.
Całość w tekście "Piszę więc nie czytam" Mai Gawrońskiej w Dzienniku nr 79 21.07.2006 lub w wortalu teatralnym www.e-teatr.pl

* Przemysław Wojcieszek (1974) jako reżyser filmowy zadebiutował filmem „Zabij ich wszystkich” (1999). Nakręcił także: „Głośniej od bomb” (2001), „W dół kolorowym wzgórzem” (2004) i „Doskonałe popołudnie” (2005). Dla teatru napisał i wyreżyserował: „Made in Poland” (2004) w Teatrze Modrzejewskiej w Legnicy, „Cokolwiek się zdarzy, kocham cię” (2005) w TR Warszawa oraz „Darkroom” (2006) w warszawskim Teatrze Polonia.