Drukuj
W 50. rocznicę krwawego poznańskiego Czerwca’56 współpracujący z legnickim teatrem („Zona”, „Plac Wolności”) reżyser i dramaturg, założyciel Teatru Ósmego Dnia i dyrektor artystyczny Międzynarodowego Festiwalu Teatralnego Malta w Poznaniu Lech Raczak udzielił wywiadu „Dziennikowi” (28.06.2006). Publikujemy fragment…

Julia Borcz: - W 1981 roku właśnie pan reżyserował uroczystość postawienia pomnika upamiętniającego tamte wydarzenia…
Lech Raczak: - Reżyserowałem tę uroczystość, bo byłem przekonany, że to jest bardzo ważne, ponieważ ludzie zaczęli się otwierać, mówić o Czerwcu. Pytali, gdzie jest prawda, pojawiała się naturalna żądza odwetu i oporu wobec komunistycznej władzy. To był czas pełen napięcia i nadziei. Uczestniczyłem w tym z wielkimi emocjami, choć już w trakcie uroczystości miałem wrażenie, że trąby brzmią zbyt głośno, a msza się celebruje zbyt wolno i zaczyna dominować nad krótkim politycznymi wystąpieniami, czyli celebra zżera autentyczność (…).
JB: - Czy teraz po 16 latach wolności przyszedł czas na to, by znowu w teatrze trzeba było sprzeciwiać się rzeczywistości?
LR: - Sprawa jest skomplikowana i uważam, że należy o niej mówić zawsze w pierwszej osobie. Chwilami mam wrażenie, że polityka nie jest warta sztuki. Ona się siła rzeczy wtrąci, ale dla mnie istnieje wiele problemów, o których chcę mówić w teatrze.