Drukuj
Zespół legnickiego Teatru Modrzejewskiej kontynuuje swoją amerykańską podróż artystyczną. Po pięciu występach w Santa Barbara i Los Angeles legniczanie szykują się właśnie do odlotu z Kalifornii. Celem jest Chopin Theatre w Chicago, gdzie czekają ich trzy kolejne przedstawienia „Otella”. List o wrażeniach z podróży nadesłał nam niezawodny Kasjo…

Po kilku dniach w L.A. (Los Angeles – red.) Santa Barbara jest jak zamazane wspomnienie. Wszystko, co nas teraz otacza, jest gorące, brudne i śmierdzące, ale w jakiś sobie tylko znany sposób pociągające. Po dwugodzinnej podróży do Orange County, kiedy połowę trasy spędziliśmy w gigantycznych korkach, dom Heleny Modrzejewskiej (głęboko wierzę, że tej samej, z którą rozmawiam, gdy spędzam sam noc w teatrze) był jak balsam na wysuszoną skórę.

Ukryta pomiędzy palmami i dębami amerykańskimi willa Arden skrywała chłód i spokój oraz dwie urocze starsze panie, Polki, które oprowadziły nas po posiadłości. Nie wiem, kto obecnie jest jej właścicielem i nie obchodzi mnie to, widząc z jak pasją panie opowiadają o każdym eksponacie. Ba! Jedna z nich ubrana była prawie jak Helena. Razem z Desdemoną zastanawiałem się, czy to może kostium? Ale, nie! Ta kobieta nie mogła mieć innego stylu - po prostu. Klasa sama w sobie.

Eksponatów nie było wiele. Każdy miał jednak swoją historię - szarfa, którą Helena dostała wyjeżdżając z Polski, przepiękne zdjęcia, meble, kostiumy, ale przede wszystkim cudowny wachlarz, który został podarowany przez młodego człowieka, którego partner umierał na AIDS i poprosił go o oddanie - tegoż wachlarza - we właściwe ręce, bojąc się, że rodzina, nie akceptująca pasji umierającego syna, spali pamiątkę.

Niesamowite było (głęboko wierzę, że dla każdego) móc usiąść w Jej fotelu i spojrzeć w kierunku, w którym ona patrzyła i czerpała inspiracje i energię. To czuje się nadal. Przekonanie, że każdy z nas tak może, rosło we mnie. Że wystarczy tylko chcieć. Późnym wieczorem miało się okazać, że miałem rację, ale o tym za chwilę.

Przez całą drogę towarzyszył nam kocur o imieniu Modjeska (ech, ta Ameryka). Nie znoszę kotów, ale ten zrobił numer, dzięki któremu mam fantastyczną fotę. Otóż na krzaczku siedział sobie piękny błękitny ptaszek. Cyknąłem zdjęcie, żeby potem paniom pokazać, jak to się przyrodą interesuję, aż tu nagle cyk i Modjeska porwał (właśnie tak, bo kocur przecież…) ptaszka. Olga ruszyła na kota, żeby mu go wyrwać. Wiedziałem, że to jest ten moment -odepchnąłem ją brutalnie (za co straszni cię, Olu, przepraszam) i nacisnąłem spust - fota jak marzenie! Duma kota i rozpacz ofiary w jednym. Nawet egzaltowane łzy Desdemony nie odbierały mi radości z boskiej foty. I kto tu jest drapieżcą? A ptaszek przeżył...

Potem było parę mniej lub bardziej zajmujących spotkań, ale zdaję się, że wszystkich ogarnęła gorączka fotografii "artystycznej". Zdjęcia, które cykali wszyscy - od Otella po Gracjano - miały w sobie nutę szaleństwa: artystyczna nieostrość, czarno-biały dokument, jakiś ognisty filterek – oj, nie mogę się doczekać obiecanych płyt z kopiami. Może nawet jakiejś większej ekspozycji...

W hotelu Desdemona, Tunio i ja zdecydowaliśmy się wyskoczyć jeszcze na spacer. Okazało się, że jest z nami Bryan - poznany na jednym ze spotkań doktor filozofii, dramaturg. Spaceru nie było. Była jazda bez trzymanki po nocnym Sunset Boulevard i wizyta w - tu zacytuję przewodnik: "niedorzecznie popularnych" nocnych klubach. Szaleństwo zakończone Taco barem i planem filmowym, ale o tym następnym razem, bo muszę lecieć na statek!

Z pozdrowieniami, Kasjo z legnickiej załogi „Speranzy”


************************************************************************************


Słowniczek redaktora:

Kasjo – Paweł Palcat
Desdemona – Ewa Galusińska
Olga – Ola Nowakowska
Otello – Przemek Bluszcz
Gracjano – Zuza Motorniuk
Tunio - Jacek Fedorowicz „Tuńczyk” (muzyk „Kormoranów”)
Modjeska – amerykańska wersja nazwiska Modrzejewskiej


* Arden – nazwa amerykańskiej rezydencji Heleny Modrzejewskiej (Modjeska Ranch) w Santiago Canyon, w hrabstwie Orange koło Los Angeles, gdzie dziś mieści się muzeum wielkiej aktorki i największej w historii Polski i Ameryki odtwórczyni ról szekspirowskich, nawiązuje wprost do Lasu Ardeńskiego, którego mieszkańcy - wygnańcy z królewskich zamków - wiedli życie wolne od wpływów, dominacji, zepsucia i ohydy dworskich salonów (Szekspir, „Jak wam się podoba”).

* Helena Modrzejewska (1840-1909) jako gwiazda scen warszawskich wyjechała do Ameryki będąc 36- latką słabo znającą angielski. Wraz z przyjaciółmi (m.in. Henrykiem Sienkiewiczem) osiedliła się początkowo w kalifornijskim Anaheim, gdzie wspólnie prowadzili farmę. Po bankructwie tego „artystowskiego” przedsięwzięcia drogi przyjaciół się rozeszły. Aktorka żyła w biedzie. Powodzenie i sława wróciły do niej po pierwszym występie na scenie California Theatre (w USA zagrała 250 ról). W 1883 roku Modrzejewska otrzymała obywatelstwo amerykańskie. Arden, rezydencję jakiej przed nią nie mała żadna artystka na zachodniej półkuli (co doskonale budowało jej mit jako arystokratki, bogatej i sławnej), aktorka opuściła ostatecznie („lekko pijana, ze łzami w oczach”) w 1906 roku.

* Kasjo wspomina historię (legendę) wielkiego wachlarza Modjeskiej z czarnego jedwabiu, wyszywanego w czerwone róże. Otóż trochę o nim wiadomo. Muzeum Modrzejewskiej w Ardenie podarowali go spadkobiercy słynnego krawca z Hollywoodu, Charlesa Waltera (z urodzenia Władysława Wiśniewskiego), który ubierał takie znakomitości, jak: Clark Gable, Cary Grant i Frank Sinatra - stąd miał kontakty w świecie gwiazd ekranu. Jak jednak ten wspaniały wachlarz znalazł się w jego rękach – tego nikt nie wie. Wiadomo jedynie, że opuszczając Arden aktorka sprzedała wszystko...

* Sunset Boulevard (Bulwar Zachodzącego Słońca) - najsłynniejsza ulica Hollywood, Los Angeles i całej Kalifornii. Na zboczach górskich po jej południowej stronie - dzielnica Beverly Hills, w której wśród palm rozłożone są pałacowe rezydencje gwiazd. To tutaj mieszkały filmowe legendy, takie jak: Marylin Monroe, Rudolf Valentino, Greta Garbo, Fred Astaire czy Frank Sinatra. Także wiele z dzisiejszych hollywoodzkich gwiazd wybrało właśnie Beverly Hills lub jego okolice jako miejsce swego zamieszkania. Mieszkają (mieszkali) w nim m.in.: Steven Spielberg, Nicole Kidman & Tom Cruise, Michael Douglas, Tom Hanks, Dustin Hoffman, Harrison Ford, John Travolta, Elizabeth Taylor, Barbara Streisaind, Sharon Stone, Bruce Willis, Demi Moore, Jack Nicolson, Marlon Brando, Warren Betty & Anette Being i Madonna.