Otello pulsuje mściwą zazdrością, zaś subtelność Desdemony tonie w kruczkach słownych obcego języka. Widzowie oglądający w Santa Barbara Szekspira po polsku zmuszeni byli do poszukiwania nadziei w miejscach, gdzie nie można jej znaleźć – pisze Elizabeth Schwyzer w najnowszym numerze Santa Barbara Independent.

Reżyser Jacek Głomb oraz aktorzy Teatru Modrzejewskiej odsłonili nową przestrzeń teatralną w mieście poprzez umiejscowienie ich morskiej podróży „Otella” w głębi sceny Lobero (nazwa impresaryjnego obiektu teatralnego w Santa Barbara – red.). Dekoracje zbudowano z podestów i takielunku zrobionych w celu zainscenizowania statku, a ten postawiono na scenie, aby opowiedzieć chłodną historię o nieszczęściu i cierpieniu, brutalności i przelewie krwi.
Surowa nienawiść, pragnienie i okrucieństwo były burzami, które pustoszyły ten statek, na którym wątli, drżący ludzie jedynie czasami próbowali zgodnie działać, by stawić czoło tym złym/przewrotnym wiatrom.
Przemysław Bluszcz jako Otello, pulsuje mściwą zazdrością i impulsywną przemocą – jego podbijający głos i grzmiące kroki wybijają się na całym pokładzie. Desdemona Ewy Galusińskiej była bardziej subtelna – klucz do jej charakteru prawdopodobnie leży w kruczkach słownych, zagubionych w obcym języku. Tak jak postaci na przeklętej „Speranzie”, tak i widzowie oglądający Szekspira po polsku, zmuszeni byli do poszukiwania nadziei w miejscach, gdzie nie można jej znaleźć.
I jeszcze te dźwięki dzwonów, gongów, skamlających strun i masy ludzkiej, które pochodziły od muzyków umiejscowionych ponad akcją, za czarnym ekranem. To oni zbudowali nawiedzony świat dźwięków, który nadał tej sztuce płynące piękno, nawet przy najbardziej przenikliwych uderzeniach w struny.

(Elizabeth Schwyzer, „Wszystko na jednym statku” Santa Barbara Independent, 19-26.10.2006)


*******************************************************************************


Santa Barbara Independent
– tygodnik lokalny poświęcony kulturze, sztuce i rozrywce, wychodzi w każdy czwartek od 1986 roku w kalifornijskiej Santa Barbara w nakładzie 40 tysięcy egzemplarzy (ocenia się, że czyta go 100 tys. osób). Oprócz stron poświęconych sztuce, muzyce, książkom, opisom filmów zawiera kalendarz najważniejszych wydarzeń kulturalnych, ale recenzuje i poleca także restauracje, kluby itp. Ceniony jest w hrabstwie Santa Barbara także za niezależne dziennikarstwo śledcze, które odnosi się bezpośrednio do lokalnej polityki. Pismo cenione i czytane głównie przez kobiety (68 proc. czytelników) oraz ludzi dojrzałych (ponad polowa czytelników ma ponad 45 lat) – wynika z przeprowadzonych w 2004 roku badań amerykańskiego stowarzyszenia tygodników alternatywnych (Association of Alternative Newsweeklies)