Porównanie to środek poetycki o wielkiej sile. Napięcie, które wytwarza się pomiędzy primum a secundum comparationis, działa na wyobraźnię i w skrótowy sposób objaśnia nawet najbardziej skomplikowane emocje. Litwa, która jest jak zdrowie czy oczy tej małej podobne do dwóch błękitów to jedne z tych kultowych, najbardziej znajomych i wrośniętych w kulturę zestawień. Ale porównanie nie zawsze jest tak piękne i trafione. W swoim comiesięcznym felietonie z cyklu „5000 znaków” pisze Magda Drab.

Czasem oddala się od poezji i wędruje w rejony uliczno-publicystyczne. Potrafi przyjmować wtedy naprawdę dziwaczne formy, zbyt ozdobne do opisu zdarzeń o charakterze plotkarskim. Jest jak wieczorowa suknia na siłowni, jak kawior na hot dogu, jak kolumnada przed blokiem z wielkiej płyty, jak diadem na łysinie… Porównanie uwodzi zwłaszcza swojego autora, który zatraca się, tworząc wciąż nowe zestawienia. To są takie porównania błyskotliwe à rebours. Jeśli trafiam na takie zestawienia, upajam się nimi i puszczam wodze fantazji, jak jeszcze można by tego rodzaju twór rozwinąć. To bardzo inspirujący moment. Takie porównanie mieści w sobie mnóstwo sprzeczności. Jest śmieszne i serio jednocześnie.

Ostatnio moją uwagę przykuł nagłówek zawierający takie właśnie porównanie błyskotliwe na odwrót. Wśród różnych śmieci i broszurek, którymi zasypuje mnie Internet, nagle diament, a właściwie coś jak cyrkonia z chińskiego sklepu – duże, lśniące i tandetne. W artykule autor tłustym drukiem oznajmił czytelnikom smutną, wstrząsającą diagnozę, że „pokolenie Z starzeje się jak mleko – jak mleko krowie, które psuje się kilka dni po otwarciu”. Moja głowa wypełniła się pytaniami. Kiedy nastąpiło „otwarcie” pokolenia Z i czy tym samym jesteśmy już w obliczu fermentacji tych biednych uczniów i studentów? Co kierowało twórcą czy też twórcami tej opinii? Czyżby była to prowokacja? Miód dla uszu starszych pokoleń, które mogłyby odreagować swoją nozofobię na młodszych? Na styku dwóch członów porównania uwidocznił się dla mnie pewien sadyzm, zwłaszcza w uporczywym rozbudowywaniu secundum comparationis. Sterylna, cyfrowa generacja Z zestawiona z czymś tak skisłym, staromodnym i źle wpływającym na trawienie? Dlaczego? Skąd takie oskarżenia rzucane w stronę młodzieży?

Twierdzenie to zawiera w sobie dozę tajemniczości, jednak autor podał je jak powszechnie uznany trend, a nawet próbował je uzasadniać. Niekoniecznie badaniami, raczej wstrząsającymi spostrzeżeniami innych miłośników porównań. Dwudziestolatków porównujących się do czterdziestopięciolatków albo trzydziestolatków porównujących się do siedemdziesięciolatków itd. Zdaniem autora i popierających go ludzi, wiecznie młodych millenialsów ocaliły przed starzeniem skłonności depresyjne, które sprawiły, że nie chcieli oni wychodzić z domu, przez co nie byli wystawieni na promienie UV i ich skóra zachowała młody wygląd. Zdaniem autora mogło pomóc też jedzenie awokado. Pokolenie Z zbyt się zamartwia, zbyt poważnie traktuje te wszystkie kryzysy, przez co nie sypia po nocach i jest po prostu zniszczone życiem już na wstępie. Dlatego na starzenie najlepsze może okazać się guacamole spożywane w wyciemnionym pokoju i wewnętrzne zaprzeczanie procesowi dorastania poprzez bycie wiecznym studentem i permanentnym stażystą.

Autor powołał się na wypowiedzi różnych ludzi, między innymi popularnego chłopaka, który ma starszą siostrę, która wygląda młodziej od niego, na dziennikarkę poważnej gazety, która uważa tak samo jak on i dziennikarkę innej, mniej poważnej gazety, która również podpisuje się pod tą tezą obiema rękami. Niemniej porównanie wydało mi się nieadekwatne, odległe i nieco upokarzające. Z pewnością lepiej być pokoleniem, które jest jak płatek śniegu, niż takim, które przypomina nabiał, zwłaszcza ze względu na swoją nieświeżość. Postanowiłam pójść tropem autora i obsmarować sprawiedliwie wszystkie pokolenia.

Boomerzy wydali mi się jak serwatka – serwatka w proszku. Wysuszeni, zakonserwowani, kryjący w sobie wielki potencjał. Wmawia się im, że jeszcze mogą wiele, że w zasadzie, jeśli dolejesz trochę wody, to będzie jak druga młodość, jak świeże mleczko prosto od krowy, ale to nie to samo. Można nimi suplementować system, ale nie zastąpi to zrównoważonej diety. Pokolenie X jest jak ajran – ajran z nocnego kebaba – osolone łzami, będące pod wpływem egzotyki, już znacząco sfermentowane. Millenialsi są jak mleko sojowe – mleko sojowe UHT – kosztowni, modni, myślą, że nigdy się nie zepsują i będą wiecznie zdrowi, ale po tygodniu w lodówce spotka ich ten sam los, co wszystkie inne pokolenia. Wszyscy mają więcej szczęścia niż pokolenie przedwojenne, które już na wstępie mogło czuć się jak dwudniowy twaróg w obliczu faktu, że średnia długość życia w Polsce wynosiła wtedy czterdzieści osiem lat dla mężczyzn i pięćdziesiąt jeden dla kobiet.

Obsesja młodości jak wrzód na ludzkości. Zła poezja, której ulegamy od tak dawna.

(Magda Drab, „5000 znaków. Porównawczo”; Miesięcznik „Teatr” nr 4/2024; https://teatr-pismo.pl/)